Dopóki w Ukrainie trwa wojna, ciężko spodziewać się wyraźnych wzrostów na polskiej giełdzie i czynnik ten najprawdopodobniej będzie miał większy wpływ na kształtowanie się indeksu w 2025 r. niż fundamentalne dane publikowane przez spółki, oceniają analitycy XTB.
„Polska gospodarka nie wykazała w 2024 r. wyraźnych oznak poprawy, a presja inflacyjna pozostawała wysoka i wpłynęła na umocnienie polskiej waluty. Wobec tego perspektywa szybkich obniżek stóp procentowych oddaliła się, a prognozy i szacunki wskazują, że pierwsze obniżki mogą pojawić się dopiero pod koniec pierwszej połowy 2025 r. Oczywiście, jeśli presja inflacyjna spadnie, istnieje przestrzeń na wcześniejsze obniżki na przełomie I i II kwartału 2025 roku, co pozwoliłoby przyspieszyć cykl odbudowy inwestycji w Polsce, a tym samym dałoby szansę na wsparcie sektorów, które pozostają pod presją wysokich stóp (m.in. budownictwo)” – czytamy raporcie.
Z perspektywy giełdy kwestia obniżki stóp procentowych w 2025 r. stawia polski rynek w pewnym rozkroku, zaznaczyli analitycy XTB.
„Choć niższe stopy przekładają się na obniżkę stopy wolnej od ryzyka, a także zachęcają przedsiębiorstwa do wzmożonej aktywności inwestycyjnej, a dla konsumentów tworzą pole do zwiększenia wydatków, to warto pamiętać, że GPW pozostaje mocno zdominowana przez spółki z sektora finansowego, które stanowią ok. 55% kapitalizacji indeksu szerokiego WIG. Dla banków, które w Polsce zdecydowanie przeważają w tym sektorze, obniżki stóp procentowych oznaczają spadek marży odsetkowej. Wraz z niższym oprocentowaniem kredytów, wynik uzależniony od odsetek będzie spadał, a koszty, jakie banki ponosiły przez wyższe oprocentowanie lokat, nie rosły proporcjonalnie do tempa wzrostu przychodów ze względu na wysoką płynność sektora, która powodowała mniejsze zapotrzebowanie na wysokie oprocentowanie depozytów. W takiej perspektywie należy się spodziewać, że obniżka stóp procentowych w 2025 r. przyczyni się do erozji wyników banków, a co za tym idzie, ciężko będzie spodziewać się, że instytucje finansowe będą stanowić motor napędowy wzrostów na polskich indeksach” – czytamy dalej.
Choć perspektywa największego sektora polskiej giełdy nie napawa optymizmem, to warto zauważyć, że polski rynek dalej pozostaje mocno niedowartościowany w stosunku do rynków zagranicznych, zarówno europejskich, jak i przede wszystkim rynku amerykańskiego.
„Dodatkowo, od 2022 r. notowania indeksu WIG20, do którego należą krajowe blue chipy, obarczony jest dodatkowym dyskontem w postaci ryzyka wojny za polską granicą. Średnie wartości wskaźnika P/E dla indeksu w latach 2006-2022 przyjmowały ok. 11,6x, natomiast po wybuchu wojny w Ukrainie polski indeks wyraźnie spadł w obszar poniżej średnich wartości. Ten czynnik sprawia, że dopóki w Ukrainie trwa wojna, ciężko spodziewać się wyraźnych wzrostów na polskiej giełdzie i czynnik ten najprawdopodobniej będzie miał większy wpływ na kształtowanie się indeksu w 2025 r. niż fundamentalne dane publikowane przez spółki. Stąd spodziewamy się, że w przypadku ewentualnego zakończenia wojny i ustabilizowania się sytuacji, indeks polskiej giełdy może zanotować dynamiczniejsze odbicie, zbliżając się do średnich wartości, które notował przed jej wybuchem” – podkreślono.
Indeks WIG20 pozostaje nisko względem historycznych wycen oraz wycen innych ważnych indeksów z Europy i ze świata. Choć perspektywy gospodarcze na 2025 rok nie wyrysowują się jasnymi barwami, to w przypadku poprawy sytuacji, polski rynek akcji oraz polski złoty wciąż mogą znaleźć się w zainteresowaniu inwestorów zagranicznych, podsumowano w raporcie.
Źródło: ISBnews
Artykuł Dopóki w Ukrainie trwa wojna, ciężko spodziewać się wyraźnych wzrostów na GPW pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.