Newag miał 14,67 mln zł zysku netto, 24,51 mln zł zysku EBITDA w I kw. 2024



Newag odnotował 14,67 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej w I kw. 2024 r. wobec 25,92 mln zł zysku rok wcześniej, podała spółka.

Zysk operacyjny wyniósł 12,9 mln zł wobec 39,98 mln zł zysku rok wcześniej. Zysk EBITDA sięgnął 24,51 mln zł wobec 50,88 mln zł zysku rok wcześniej.

Skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 223,37 mln zł w I kw. 2024 r. wobec 275,98 mln zł rok wcześniej.

„Główne czynniki mające wpływ na wyniki Grupy w pierwszym kwartale 2024 roku przedstawiają się następująco:

wysokość zrealizowanych przychodów ze sprzedaży będąca pochodną zawartych kontraktów i uzgodnionych harmonogramów realizacji dostaw,

wartość marży na sprzedaży, która wyniosła 46,2 mln zł (-15,6 mln zł w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego); w ujęciu procentowym marża była niższa o 1,7 pkt proc. i wyniosła 20,7%. Osiągnięta marża jest pochodną struktury produktów sprzedanych w pierwszym kwartale 2024 roku,

wzrost kosztów ogólnego zarządu o 9,8 mln zł, co było konsekwencją rekordowej podwyżki płacy minimalnej, która wywarła istotny wpływ na koszty zatrudnienia oraz usług. W styczniu br. Grupa dokonała znaczących podwyżek wynagrodzeń pracowniczych w celu wyrównania poziomu wynagrodzeń w stosunku do rynkowych standardów,

wynik na działalności finansowej w wysokości – 1,7 mln zł (+5,9 mln zł w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego) z powodu obniżenia wolumenu kredytów bankowych. Zadłużenie z tytułu kredytów i pożyczek Grupy w porównaniu do pierwszego kwartału 2023 roku zmniejszyło się o 160,1 mln zł, co wpłynęło na spadek kosztów finansowych o 2,1 mln zł,

dodatni wynik na pozostałej działalności operacyjnej w wys. 1,3 mln zł, głównie za sprawą rozwiązania rezerw i odpisów aktualizujących aktywa” – czytamy w raporcie.

W I kwartale br. wartość nakładów inwestycyjnych Grupy wyniosła 12,3 mln zł. Poniesione nakłady dotyczyły głównie oprzyrządowania produkcyjnego, zakupu maszyn i urządzeń oraz środków transportu, podano także.

W ujęciu jednostkowym zysk netto w I kw. 2024 r. wyniósł 6,98 mln zł wobec 9,61 mln zł zysku rok wcześniej.

Grupa kapitałowa Newag zajmuje się produkcją, modernizacją oraz naprawami taboru kolejowego i szynowego. Newag zadebiutował na warszawskiej giełdzie w 2013 r.; wchodzi w skład indeks sWIG80. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 1,23 mld zł w 2023 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł Newag miał 14,67 mln zł zysku netto, 24,51 mln zł zysku EBITDA w I kw. 2024 pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Obniżka podatku Belki zostanie wdrożona od 1 stycznia 2025 roku



Przygotowywana przez rząd obniżka podatku od zysków kapitałowych – tzw. podatku Belki – zostanie wprowadzona od 1 stycznia 2025 r., zadeklarował minister finansów Andrzej Domański.

„Wracając do podatku Belki – podatek ten będzie obniżony od 1 stycznia 2025 roku. Może tutaj przy okazji dodam jeszcze, że w Ministerstwie Finansów trwają prace nad innymi narzędziami, które będą wspierały oszczędzanie Polaków oszczędności, także na rynku kapitałowym” – powiedział Domański podczas spotkania live z internautami.

W marcu Domański informował, że Ministerstwo Finansów ma gotowe założenia zmian w tzw. podatku Belki. Jak wskazywał, zwolnione z podatku byłyby dochody z lokat o zapadalności powyżej roku odpowiadające wartości wynikającej z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP, obowiązywałaby także kwota wolna w odniesieniu do inwestycji w akcji, obligacje i TFI wyliczana również jako iloczyn 100 tys. zł i stopy depozytowej lub jej mnożnika.

Podatek od zysków kapitałowych, czyli tzw. podatek Belki, został wprowadzony w 2002 roku przez rząd Leszka Millera, w którym Marek Belka był wicepremierem i ministrem finansów. Początkowo stawka podatku wynosiła 20% i obejmowała zyski z oszczędności od depozytów i lokat bankowych. W 2004 roku rozszerzono opodatkowanie również o dochody kapitałowe pochodzące z inwestycji giełdowych; jednocześnie obniżono podatek do 19%.

Źródło: ISBnews

Artykuł Obniżka podatku Belki zostanie wdrożona od 1 stycznia 2025 roku pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Rosnące pensje pokonały Radę Polityki Pieniężnej



Zdolność kredytowa jest już wyższa niż przed serią podwyżek stóp procentowych – wynika z danych zebranych przez HREIT. Dzieje się tak mimo tego, że oprocentowanie kredytów jest 2-3 razy wyższe niż pod koniec 2021 roku. Pozytywne zmiany zawdzięczamy przede wszystkim wynagrodzeniom, które w tym samym czasie wzrosły o około 1/3.

Trzyosobowa rodzina z dochodem na poziomie dwóch średnich krajowych może już na zakup mieszkania pożyczyć ponad 707 tys. zł – wynika z danych zebranych przez HREIT. To o niemal 80% więcej niż w miesiącu największej hipotecznej posuchy, a więc w lipcu 2022 roku.

Zdolność wyższa niż przed podwyżkami stóp

I choć tak szybka poprawa sytuacji cieszy, to maj br. jest pierwszym miesiącem, w którym mamy jeszcze jeden ważny powód do zadowolenia. Chodzi o to, że aktualna zdolność kredytowa nie tylko zbliża się do historycznego maksimum, ale jest wyższa niż ta sprzed ostatniej serii podwyżek stóp procentowych. Przypomnijmy, że RPP zaczęła nam zacieśniać politykę monetarną w październiku 2021 roku. W wyniku tych zmian podstawowa stopa procentowa, od której uzależnione jest przecież oprocentowanie kredytów i lokat, wzrosła z symbolicznego poziomu 0,1% aż do 6,75% we wrześniu 2022 roku. Podwyżki były szybkie i na tyle dotkliwe, że po roku raptem obudziliśmy się ze stopami procentowymi na poziomie najwyższym od 2002 roku.

Dla osób spłacających kredyty hipoteczne oznaczało to nierzadko nawet podwojenie raty. Ci, którzy o kredycie dopiero myśleli, również zderzyli się z konsekwencjami gwałtownego wzrostu oprocentowania. Przecież jeszcze pod koniec 2021 roku średnie oprocentowanie kredytu mieszkaniowego wynosiło 2-3%, ale to bardzo szybko wzrosło nawet do 9,3% (dane NBP za listopad 2022 roku). Dziś oprocentowanie trochę spadło, ale i tak wynosi 7,6% – wynika z danych NBP. To znaczy, że kredyty wciąż są aż 2-3 razy droższe niż pod koniec 2021 roku.

Poprawę zawdzięczamy wyższym wynagrodzeniom

Mimo tego banki deklarują, że trzyosobowej rodzinie chcą pożyczyć więcej niż przed gwałtownym zacieśnianiem polityki monetarnej. Główną tajemnicą tego fenomenu są wynagrodzenia. Te w sektorze przedsiębiorstw od września 2021 roku do dziś wzrosły bowiem o około 1/3 – sugerują dane GUS (szacunek na bazie 12-miesięcznej średniej kroczącej ważonej zatrudnieniem). Na bardziej namacalnych liczbach wygląda to tak, że średnia płaca w przedsiębiorstwach wzrosła przez ostatnie 2,5 roku z niewiele ponad 4 tys. zł do ponad 5,5 tys. złotych „na rękę”.W ostatnim czasie wzrost wynagrodzeń był kluczowy dla kształtowania się zdolności kredytowej. Przedwyborcze cięcia stóp procentowych dołożyły do obserwowanych zmian znacznie mniejszą cegiełkę.

Czekają nas nie tylko podwyżki, ale też tańsze kredyty?

Gdyby tego wszystkiego było mało, to jeśli wierzyć prognozom, to nie tylko wynagrodzenia w Polsce mają dalej rosnąć, ale też wcześniej czy później czekają nas tańsze kredyty. Z marcowej projekcji inflacji przygotowanej przez analityków NBP wynika przecież, że w latach 2024-26 wynagrodzenia w Polsce mają wrosnąć łącznie o ponad 27%.

Jeśli natomiast chodzi o przewidywania dotyczące stóp procentowych, to niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że w najbliższych kwartałach możemy wyczekiwać obniżek stóp. Z punktu widzenia kredytobiorców powinno to oznaczać niższe raty i wyższą zdolność kredytową. Jedni przewidują, że te zmiany czekają nas jeszcze w bieżącym roku. Inni sądzą, że na cięcia stóp powinniśmy się szykować dopiero w 2025 roku. W praktyce spór ten rozsądzi dopiero czas, ale bez wątpienia dla kredytobiorców lepszą perspektywą są nadciągające obniżki stóp niż ich podwyżki.

Nowa ustawa zagrożeniem dla zdolności?

Czy więc teraz przed kredytobiorcami jedynie dobre perspektywy? Niestety do tej zarysowanej powyżej beczki miodu należy dodać łyżkę dziegciu. Po pierwsze nie mamy pewności czy pozytywne dla kredytobiorców prognozy się sprawdzą. Po drugie mamy ciągle zmieniające się regulacje. Ich efektem może być uderzenie w zdolność kredytową. Takim zagrożeniem może być nawet wprowadzona właśnie nowelizacja ustawy, która przedłużyła na 2024 rok wakacje kredytowe. I nie chodzi tu o to, że banki uznają, że udzielanie kredytów im się nie opłaca.

Ryzyko uderzenia w zdolność kredytową leży w trochę mniej znanym aspekcie wspomnianej nowelizacji. Chodzi o wprowadzone tym samym aktem prawnym ułatwienia w dostępie do pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Rozwiązanie to pozwala wnioskować o darmową, a nawet częściowo umarzaną pożyczkę na spłatę rat kredytu mieszkaniowego. Dostęp do tego funduszu został na tyle ułatwiony, że niektóre banki mogą być zmuszone postawić trochę wyższe wymagania przed potencjalnymi kredytobiorcami. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, że tuż po otrzymaniu kredytu, klient obróci się na pięcie i pogna do banku po darmową, a nawet częściowo umarzaną pożyczkę na spłatę rat. Na wynikającą ze wspomnianych zmian w prawie redukcję zdolności kredytowej najbardziej narażone są rodziny wielodzietne. W kolejnych miesiącach zobaczymy na ile ryzyko to się zmaterializuje.

Pożyczymy nawet 60-70 razy więcej niż zarabiamy

W oczekiwaniu na to co przyniesie nam przyszłość warto spojrzeć na to jakie oferty dla naszej przykładowej rodziny przygotowały konkretne banki. Musimy przecież mieć świadomość, że wspominając o 707 tysiącach złotych przeciętnej zdolności kredytowej trzyosobowej rodzimy, mówimy o medianie. To znaczy, że połowa instytucji deklaruje możliwość pożyczenia na zakup mieszkania większej kwoty, a połowa mniejszej. W efekcie część instytucji, oszacowała zdolność kredytową przykładowej familii nawet na około 720-750 tys. złotych. Po taki dług należałoby udać się do PKO, Aliora czy Velobanku. Przy tym warto też zwrócić uwagę na instytucje oferujące naszej rodzinie mniejszą zdolność kredytową, bo na przykład w zamian za stawianie wyższych wymagań mogą być skłonne zaproponować tańszy kredyt, szybki proces udzielania kredytu lub preferencje dla konkretnych grup zawodowych czy budownictwa energooszczędnego.

Zdolność kredytowa 3-os. rodziny z dochodem 11 066 zł netto
Nazwa Banku Maksymalna zdolność kredytowa Oprocentowanie kredytu Maksymalna część ceny mieszkania, którą bank może kredytować
VeloBank 748 452 zł 7,42% 90%
Alior Bank S.A. 735 368 zł 7,72% 90%
PKO Bank Hipoteczny 720 700 zł 7,98% 90%
PKO Bank Polski 720 700 zł 7,98% 90%
Bank Pekao 694 000 zł 7,67% 90%
ING 671 510 zł 7,42% 80%
Bank Millennium 651 000 zł 8,77% 90%
Santander 600 948 zł 7,69% 90%
Przypadek: Małżeństwo z jednym dzieckiem. Obie dorosłe osoby pracują od 3 lat na pełen etat na umowie na czas nieokreślony. Dochód rodziny na poziomie 11 066 zł netto miesięcznie. Modelowy kredytobiorca mieszka w mieście o 300 tys. mieszkańców i ma pozytywną historię kredytową. Na ten moment rodzina spłaciła wszystkie kredyty, nie posiada kart kredytowych czy limitów w kontach. Rodzina posiada samochód wart 40 tys. zł. Przeciętne deklarowane miesięczne koszty utrzymania na poziomie 2 tys. zł miesięcznie. Jeśli będzie miało to wpływ na wynik kalkulacji, rodzina skłonna jest skorzystać z dwóch produktów – rachunku ROR z przelewem wynagrodzenia i karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorca woli unikać ubezpieczeń typu: od utraty pracy, na życie itp. Raty równe.
Opracowanie HREIT na podstawie danych przesłanych przez banki (termin nadsyłania ankiet 16.05.2024 r.)

Źródło: HREIT / Bartosz Turek

Artykuł Rosnące pensje pokonały Radę Polityki Pieniężnej pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Nie taki pewny rekord



1,924 mld zł to wartość prospektowych emisji publicznych przeprowadzonych w ostatnich 12 miesiącach i skierowanych do szerokiego grona nabywców. Do rekordu z 2017 r. brakuje 81 mln zł. Jednak znacznie więcej potrzeba, aby głębokość rynku obligacji w obrocie nawiązała do wartości sprzed lat.

W II kwartale, którego półmetek właśnie mijamy, emitenci zdecydowali się na przeprowadzenie dwóch emisji publicznych na podstawie prospektów. To niewiele, biorąc pod uwagę, że w I kwartale takich emisji było dziesięć, a zainteresowanych emisjami podmiotów można wymienić i z tuzin. Niemniej, część prospektów wkrótce skończy ważność, część emitentów jest relatywnie świeżo po emisjach obligacji, inni zaś znaleźli się w sytuacji na tyle dobrej, że długu nie potrzebują lub przynajmniej tak twierdzą. Bo prawda jest też taka, że emisje dla inwestorów indywidualnych są drogim źródłem pozyskiwania finansowania. Taniej plasuje się obligacje wśród instytucji, a najtaniej pozyskuje się bankowe kredyty, przy czym banki zawsze domagają się zabezpieczeń. Ponieważ i banki i fundusze inwestycyjne cierpią (znów) na nadpłynność, a dyrektorzy finansowi spółek szukają sposobów na podtrzymanie marż netto, banki i fundusze wróciły na pozycję preferowanych dostawców finansowania.

W rezultacie rekord z 2017 r. może przetrwać dłużej niż przewidywaliśmy jeszcze kilka dni temu na podstawie informacji, które do nas spływały. Do jego pobicia przed końcem czerwca potrzebna emisji na prawie 220 mln zł (81 mln zł do rekordu i 135 mln zł do nadrobienia emisji z analogicznego okresu ub.r.), a to może okazać się kwotą zbyt wysoką dla podmiotów, które możemy wskazać jako potencjalnie zainteresowanie emisjami w najbliższym czasie.

Pod wieloma względami obecny okres i tak jest dla rynku rekordowy. Dość wspomnieć, że w 2017 r. rekord padł dzięki ofertom Getin Noble Banku (499 mln zł) i GetBacku (100 mln zł), a lata 2015-2018, które w statystykach zapisały się jako udane dla rozwoju rynku opierały się na kilku emitentach i wielkich ofertach (1 mld zł od Orlenu). Dziś rynek jest dużo bardziej rozdrobniony, co ułatwia dywersyfikację portfeli.

Z drugiej strony, nie brakuje raczej miejsca na obligacje korporacyjne w portfelach inwestorów indywidualnych. Według opublikowanych przez nas w tym tygodniu danych (aktualizujemy je każdego dnia), w obrocie (outstandingu) znajdują się aktualnie obligacje warte 3,46 mld zł, które zaoferowano inwestorom indywidualnym na podstawie prospektów emisyjnych. Pod koniec 2019 r. rozmiary rynku były jednak znacząco większe i sięgały 6 mld zł. Przy czym warto pamiętać, że nominalne wartości nie uwzględniają inflacji. Gdyby głębokość rynku mierzyć siłą nabywczą złotego, okazałoby się, że inwestorzy indywidualni mogliby zwiększyć zaangażowanie w obligacje korporacyjne nawet czterokrotnie, zanim ich portfele osiągnęłyby rekordy z minionej dekady. Również aktywom funduszy obligacji korporacyjnych (12,8 mld zł) sporo brakuje do nominalnych wartość z początku 2018 r. (18 mld zł), nie wspominając o zachowaniu siły nabywczej tych pieniędzy. Na pobicie dawnych rekordów outstandingu czy aktywów, przyjdzie nam poczekać znacznie dłużej niż na wyrównanie wartości emisji, a być może nie uda się ich wyrównać nigdy. Trzeba przecież pamiętać, że za rynkiem obligacji wciąż ciągnąć się będą niezałatwione do końca sprawy. Getin Noble Bank, Idea Bank, GetBack i dziesiątki małych firm, których zarządy uległy pokusie defraudacji pieniędzy powierzonych im przez inwestorów, zniechęciły do tej formy inwestycji tysiące ludzi i utraconego przez nich zaufania nie da się już odzyskać. Z drugiej strony, rynek się profesjonalizuje, jakość emitentów obecnych na Catalyst stale się podnosi. Profesjonalny i przejrzysty rynek ma szansę przyciągnąć inwestorów, którzy do tej pory unikali go właśnie ze względu na różnego rodzaju ryzyka prawne. Czyli jak zwykle: jak będzie, pokaże czas.

Źródło: Obligacje / Emil Szweda

Artykuł Nie taki pewny rekord pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Fed nie jest pewny spadku inflacji



W tym tygodniu poznaliśmy dosyć optymistyczny sygnał ze strony amerykańskiej inflacji – w końcu w 4 miesiącu tego roku przestała rosnąć. W efekcie obserwowaliśmy mocne osłabienie dolara, wzrost oczekiwań na obniżki i rekordowe wyceny dla amerykańskich indeksów. Nie trwało to jednak długo, gdyż amerykańscy decydenci polityki monetarnej mają jednak nieco inne zdanie na temat ostatniego odczytu inflacji. Nie są oni pewni trendów i wskazują: wyższe stopy na dłużej.

W czwartek mogliśmy usłyszeć aż 3 wypowiedzi ze strony amerykańskich członków naszego odpowiednika Rady Polityki Pieniężnej, czyli FOMC. Loretta Mester, John Williams oraz Thomas Barkin wskazali, że obecny odczyt inflacji nie zmienia ich zdania na temat trendów inflacyjnych. Na ten moment ich zdaniem nie widać oznak tego, że inflacja będzie zmierzać do celu i najprawdopodobniej proces dezinflacyjny zajmie więcej czasu, niż oczekiwano. To z kolei może oznaczać, że wysokie stopy procentowe będą musiały być utrzymane przez dłuższy czas. Warto jednak zwrócić uwagę, że amerykańscy bankierzy odnoszą się do określeń czasu bardzo ogólnie, co jest jednak zupełnie odmienne od tego, co możemy usłyszeć ze strony członków EBC czy RPP. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego słychać jasną komunikację dotyczącą prawdopodobnego cięcia w czerwcu. Z kolei ze strony członków RPP płynie jasny komunikat, że szanse na obniżki w tym roku są praktycznie żadne. W takim razie co oznacza brak konkretnego odniesienia się co do czasu zejścia inflacji do celu czy obniżek stóp procentowych?

Najprawdopodobniej jest to związane z tym, że Fed chce sobie zostawić furtkę do obniżek, jeśli nastąpiłaby jakaś nagła zmiana pod względem sytuacji gospodarczej czy inflacyjnej. To z kolei oznacza, że obniżka we wrześniu wciąż jest w grze. Do tego terminu pozostaje jednak bardzo dużo czasu, dlatego przy obecnej komunikacji ze strony Fed można wskazać, że dolar mógł stracić nieco zbyt mocno na wartości. Para EURUSD znalazła się blisko poziomu 1,0900, natomiast USDPLN blisko 3,90. Co dalej z kursem euro i złotego względem dolara?

Dolar wydaje się mieć nieco lepsze perspektywy w najbliższym czasie, a dodatkowo para EURUSD i USDPLN osiągnęły ważne techniczne poziomy. Złoty ma jeszcze potencjał do krótkoterminowego umocnienia, patrząc na sezonowość, ale najprawdopodobniej w okresie letnim powróci sezonowa słabość. Wobec tego, wsparcie przy 3,90 na USDPLN może być utrzymane, choć przy jego wyraźnym przebiciu kolejne ważne miejsce popytowe to dopiero 3,80.

Na początku drugiej części sesji europejskiej za dolara płacimy 3,9356 zł, za euro 4,2674 zł, za funta 4,9806 zł, za franka 4,3280 zł.

Źródło: XTB / Michał Stajniak

Artykuł Fed nie jest pewny spadku inflacji pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Grupa Polaris IT Group notuje w I kw. 8 mln zł przychodów i ponad 100 tys. zł zysku netto



Jak poinformował Polaris IT Group SA, spółka informatyczna notowana na rynku giełdowym NewConnect, skonsolidowane przychody netto ze sprzedaży Grupy Kapitałowej Polaris IT Group wyniosły w pierwszym kwartale 2024 roku 8.060.492,00 zł, natomiast skonsolidowany zysk netto ukształtował się na poziomie 107.208,04 zł. Na koniec analogicznego okresu rok wcześniej było to odpowiednio 10.104.858,73 zł skonsolidowanych przychodów netto ze sprzedaży oraz 1.811.672,74 zł skonsolidowanego zysku netto. W raportowanym okresie spółka Polaris IT Group SA nie wygenerowała żadnych przychodów netto ze sprzedaży, co oznacza że kluczową operacyjnie spółką pozostaje ISRV Zrt., czyli węgierska spółka zależna z siedzibą w Budapeszcie.

„W marcu 2024 r. spółka podpisała umowę o wyłącznym przedstawicielstwie z jednym z największych chińskich producentów akcesoriów wojskowych (np. odzieży wojskowej, sprzętu obronnego, specjalnego wyposażenia taktycznego itp.) na całą UE. Ze względu na obecne wydarzenia geopolityczne wielkość wydatków rządowych na broń i rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa znacznie wzrasta w całej Europie. Polaris IT Group liczy, że w 2024 r. ta umowa na wyłączność, a także inne przygotowywane umowy, zapewnią jej korzystną pozycję w przetargach w różnych krajach” – podkreślono aktywność biznesową spółki Polaris IT Group w raportowanym okresie oraz widoczne już perspektywy biznesowe.

„W pierwszym kwartale doszło do rejestracji emisji akcji serii R. Spółka pozyskała 4.125.00,00 zł z emisji 2.750.000 akcji. Środki te zostały pożyczone do spółki zależnej iSRV i zostały wykorzystane na wsparcie działalności badawczo-rozwojowej oraz prace przygotowawcze do nowych projektów” – zwrócono także uwagę na aspekt kapitałowy, związany z rejestracją akcji serii R oraz przeznaczeniem pozyskanych środków na rozwój działalności w ramach Grupy Kapitałowej Polaris IT Group.

Źródło: Spółka

Artykuł Grupa Polaris IT Group notuje w I kw. 8 mln zł przychodów i ponad 100 tys. zł zysku netto pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Indeks WIG20 wzrósł o 0,47% na zamknięciu w piątek



Indeks giełdowy WIG20 wzrósł o 0,47% wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął poziom 2 574,96 pkt w piątek, 17 maja.

Indeks WIG wzrósł o 0,40% wobec poprzedniego zamknięcia i osiągnął 88 734,63 pkt.

Indeks mWIG40 wzrósł o 0,03% i osiągnął poziom 6 637,27 pkt, zaś sWIG80 wzrósł o 0,15% do 24 961,87 pkt.

Obroty na rynku akcji wyniosły 1521,39 mln zł; największe zostały zanotowane przez ALLEGRO.EU S.A. – 224,12 mln zł.

Na GPW wzrosły ceny akcji 163 spółek, 144 spadły, a 104 nie zmieniły się.

Źródło: ISBnews

Artykuł Indeks WIG20 wzrósł o 0,47% na zamknięciu w piątek pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Kurs złotego powinien ustabilizować się w najbliższych dniach



Polska waluta systematycznie rośnie w siłę, ale w ciągu najbliższych dni kurs raczej ustabilizuje się na obecnych poziomach, ocenia analityk ProStream – platformy wymiany walut dla firm – Tomasz Kudela.

„Złoty zbliżył się w tym tygodniu do poziomu 4,25 wobec euro. Ale potem odbił w górę. Dolar był najsłabszy od końca roku. Polska waluta systematycznie rośnie w siłę, ale w ciągu najbliższych dni kurs raczej ustabilizuje się na obecnych poziomach” – napisał Kudela w komentarzu.

Zwrócił uwagę, że coraz więcej jest prognoz rynkowych, które przewidują wzrost kursu złotego wobec euro na koniec tego roku do 4,20. Rzeczywiście polska waluta systematycznie zmierza w tym kierunku, choć jak na razie metodą dwa kroki do przodu jeden do tyłu. Bieżący tydzień złoty zaczął z poziomu 4,28, żeby spaść do 4,30 i znowu ruszyć w stronę 4,26. W środę złoty znowu się umocnił i wydawało się, że na koniec tygodnia zacznie test poziomu 4,2555. W czwartek zawrócił jednak powyżej 4,26.

„Dość duża zmienność kursu jest skutkiem danych makroekonomicznych z polskiej i globalnej gospodarki” – skomentował analityk.

W środę złotego mocno wsparł odczyt Głównego Urzędu Statystycznego dotyczący PKB w I kwartale, który wzrósł do 1,9%, przebijając oczekiwania rynkowe. Konsensus ekonomistów zakładał dynamikę na poziomie 1,8%.

Paliwa do wzrostu kursu złotego dostarczyły też dane z USA, gdzie inflacja CPI w kwietniu spowolniła do 3,4% z 3,5% miesiąc wcześniej.

„Hamowanie cen w połączeniu z innymi danymi makroekonomicznymi z amerykańskiej gospodarki wlały w inwestorów optymizm, że bank centralny (FED) dwa razy obniży stopy procentowe w tym roku” – napisał Kudela.

Zakłady, że do pierwszego cięcia stóp dojdzie jeszcze we wrześniu wzrosły z 65% przed publikacją danych do 72% po. Kurs EUR/USD zbliżył się do 1,0900 osiągając najwyższy poziom od dwóch miesięcy. Para złoty-dolar znalazła się z kolei najniżej od końca 2023 r. osiągając poziom 3,9063. Euro było wyceniane na 4,2587 i od początku maja potaniało o 7 gr.

W czwartek złoty zrobił znowu krok w tył. Do ruchu pobudziły go dane z amerykańskiej gospodarki, które tym razem schłodziły oczekiwania inwestorów co do tempa luzowania polityki monetarnej. Ceny w imporcie w USA wzrosły w kwietniu o 0,3% i był to najwyższy miesięczny wzrost od marca 2022 r.

„Każda informacja wspierająca inflację lub spowalniająca jej spadek oddala perspektywę obniżek stóp procentowych przez FED, co podbija kurs dolara i osłabia waluty rynków wschodzących” – czytamy dalej.

Złoty potaniał w ciągu dnia do 3,92 zł za dolara. Kurs wobec euro wybił ponad 4,26 zł. Na zamknięciu złoty znowu okrzepł. Wobec euro powrócił do poziomów z otwarcia i nieznacznie umocnił się wobec euro. Po południu na rynek dotarły informacje o liczbie zasiłków dla bezrobotnych, które okazały się zgodne z oczekiwaniami, sprzedaży detalicznej, która w kwietniu była płaska i produkcji przemysłowej – tu odnotowano niespodziewanie spadek.

„Dane wpisują się w coraz bardziej wyrazisty obraz spowalniającej amerykańskiej gospodarki, choć wciąż brakuje jednoznacznych sygnałów, że wysokie stopy w USA w wystarczającym stopniu schłodziły rynek. Dopiero pod koniec maja poznamy dane o amerykańskiej inflacji PCE, które mogą rozjaśnić sytuację. Do tego czasu, jeśli nie będzie innych impulsów, dolar raczej pozostanie w trendzie bocznym. Podobnie złoty, który długoterminowo ma potencjał do umocnienia, ale w najbliższych dniach utrzyma kurs na obecnych poziomach” – powiedział Kudela.

Analityk ProStream zwraca uwagę na wypowiedź szefa FED Jerome’a Powella, który podkreślił, że tempo spadku inflacji w USA zwolniło i utrzymuje się ono powyżej celu inflacyjnego.

„FED nie zamierza zmieniać swojej retoryki i trzyma się jastrzębiego tonu. Dobrą wiadomością dla tych, którzy nadal próbują grać pod obniżki stóp jest to, że Powell wykluczył podwyżkę stóp procentowych. Obniżka została przełożona na wrzesień, ale to jest bardzo blisko wyborów prezydenckich w USA i FED będzie musiała być bardzo ostrożnya z polityką stóp procentowych. Mogą zostać oskarżeni o pomaganie jednemu z kandydatów w kampanii” – zakończył.

Platforma ProStream, oferująca usługi wymiany i transferu walut dla firm, jest częścią czeskiej grupy finansowej SAB Finance, lidera wymiany walut w Czechach. Od 2022 r. działa na polskim rynku, oferując bezpłatne przelewy SWIFT i wymianę walut.

Źródło: ISBnews

Artykuł Kurs złotego powinien ustabilizować się w najbliższych dniach pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

S&P Global Ratings potwierdził rating BBB mBanku, podniósł perspektywę do pozytywnej



S&P Global Ratings potwierdził rating długoterminowy mBanku na poziomie BBB, zmieniając perspektywę dla ratingu do pozytywnej ze stabilnej, podała agencja. Długo- i krótkoterminowe ratingi kredytowe agencja utrzymała na poziomie A-2, jak również ratingi emisyjne dla uprzywilejowanych niezabezpieczonych i uprzywilejowanych instrumentów podporządkowanych banku na poziomach odpowiednio BBB i BB+.

„Pozytywna perspektywa wskazuje, że możemy podnieść ratingi w ciągu najbliższych 24 miesięcy, jeśli zyski mBanku staną się mniej zmienne, a jego poduszka kapitałowa wzmocni się, a jednocześnie bank utrzyma rentowność współmierną do rentowności wyżej ocenianych firm” – czytamy w komunikacie.

mBank należy do czołówki uniwersalnych banków komercyjnych w Polsce. Strategicznym akcjonariuszem mBanku jest niemiecki Commerzbank. Bank jest notowany na GPW w 1992 r.; wchodzi w skład indeksu WIG20. Aktywa razem banku wyniosły 226,98 mld zł na koniec 2023 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł S&P Global Ratings potwierdził rating BBB mBanku, podniósł perspektywę do pozytywnej pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

MRiT gotowe szukać możliwości rozwoju aktywnych substancji farmaceutycznych bez KPO



Po rezygnacji z realizacji komponentu Krajowego Planu Odbudowy (KPO) dotyczącego rozwoju aktywnych substancji farmaceutycznych (API), Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) jest otwarte na dialog z branżą farmaceutyczną i we współpracy z Ministerstwem Zdrowia, będzie poszukiwało rozwiązań pozwalających na rozwój zdolności przemysłowych w zakresie API, zadeklarował resort.

MRiT podjęło również współpracę z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej nad wypracowaniem odpowiednich mechanizmów finansowania rozwoju sektora farmaceutycznego w programach realizowanych w perspektywie finansowej 2021-2027, dodano.

Wczorajszy „Dziennik Gazeta Prawna” podał, że w odpowiedzi na pytania „DGP” Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało, iż rząd wycofał się z opracowania listy leków krytycznych, której przedstawienie było warunkiem otrzymania 139,5 mln euro z KPO. Środki te miały być przeznaczone – jak wyjaśniła gazeta – na rozwój infrastruktury służącej do wytwarzania w Polsce aktywnych substancji farmaceutycznych (API), niezbędnych do produkcji leków, oraz na zachęty dla firm farmaceutycznych do otwierania linii produkcyjnych w kraju.

„W wyniku konsultacji z branżą dotyczących realizacji z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) inwestycji polegającej na zwiększeniu produkcji leków i aktywnych substancji farmaceutycznych (API) w Polsce, a także opóźnień w KPO, podjęto decyzję o rezygnacji z realizacji komponentu KPO dotyczącego rozwoju API. Opóźnienia w przygotowaniu reform i inwestycji przewidzianych w KPO przez poprzedni rząd spowodowały, że niemożliwe jest przeprowadzenie procesu inwestycyjnego dotyczącego wytwarzania w Polsce aktywnych substancji farmaceutycznych (API) w terminie określonym pierwotnie w KPO, czyli do końca czerwca 2026 r.” – czytamy w dzisiejszym komunikacie resortu.

Dodatkowo, rozwiązania krajowe dopuszczały prefinansowanie ze środków będących w dyspozycji Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) tylko inwestycji objętych częścią dotacyjną KPO. Mechanizm ten nie dotyczył inwestycji będących w części pożyczkowej KPO, a taki został wybrany dla inwestycji dotyczących rozwoju API, wskazano także.

„MRiT przeprowadziło również konsultacje publiczne z przedstawicielami przemysłu farmaceutycznego na temat możliwości zrealizowania inwestycji do terminu wskazanego w KPO. Z informacji otrzymanych od przedsiębiorców wynika, że ukończenie inwestycji związanych z budową i rozbudową infrastruktury produkcyjnej do połowy 2026 r. jest nierealne” – czytamy dalej.

Branża wskazała, że czas trwania budowy nowej inwestycji szacuje się średnio na 3-6 lat (w zależności od skali projektu). W przypadku projektów o charakterze modernizacyjno-inwestycyjnym, optymalny czas na ich realizację może wynosić od 12 do 48 miesięcy licząc od momentu uzyskania środków. Wątpliwość budziła również forma wsparcia – przedsiębiorcy wnioskowali o zmianę finansowania z pożyczek na granty, podano w informacji.

W związku z brakiem możliwości zmiany formy wsparcia z pożyczkowej na dotacyjną oraz oficjalną informacją Komisji Europejskiej (KE) wskazującą na brak zgody na zmianę terminu realizacji inwestycji, MRiT odstąpiło od realizacji komponentu KPO dotyczącego rozwoju API, wyjaśniono.

„MRiT jest otwarte na dialog z branżą farmaceutyczną i we współpracy z Ministerstwem Zdrowia, będzie poszukiwało rozwiązań pozwalających na rozwój zdolności przemysłowych w zakresie API. MRiT podjęło również współpracę z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej nad wypracowaniem odpowiednich mechanizmów finansowania rozwoju sektora farmaceutycznego w programach realizowanych w perspektywie finansowej 2021-2027” – podsumowano w komunikacie.

Źródło: ISBnews

Artykuł MRiT gotowe szukać możliwości rozwoju aktywnych substancji farmaceutycznych bez KPO pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.