CVC chce wprowadzić Żabkę na giełdę, ale nie ma decyzji co do daty ani parkietu



CVC Capital Partners podtrzymuje, że chce w przyszłości wprowadzić Żabkę na giełdę, jednak obecnie nie podjął w tej kwestii żadnych decyzji – ani odnośnie do terminów, ani wyboru parkietu, poinformował partner CVC Krzysztof Krawczyk. Podkreślił, że CVC nie rozważało możliwości sprzedaży Żabki na rzecz państwa „w żadnym momencie”.

„Giełda jako przyszłość dla Żabki nie jest tajemnicą, mówiliśmy o tym od początku tej inwestycji. To silna, duża na skalę europejską, z dużymi perspektywami na przyszłość spółka, która mogłaby kontynuować swój rozwój na giełdzie. Jednak to nie oznacza jeszcze, że mamy w tym zakresie jakieś bardziej sprecyzowane daty” – powiedział Krawczyk w rozmowie z Business Insider Polska podczas Światowego Szczytu Ekonomicznego w Davos.

„Każdy, kto śledzi rynki, wie, że w obecnej sytuacji wejście na parkiet jest nierealne. To trudny czas dla giełd w ogóle, dzieje się bardzo niewiele. Dlatego na ten moment żadne decyzje nie zapadły. Nie rozpatrywaliśmy jeszcze nawet, na której giełdzie Żabka powinna się znaleźć. Polska nie jest przecież jedynym możliwym kierunkiem” – dodał.

Zapytany o ewentualny wykup Żabki przez państwo, Krawczyk powiedział, że CVC nie rozważało takiej opcji „w żadnym momencie”.

Podkreślił również, że obecnie spółka koncentruje się na dalszym dynamicznym rozwoju i „coraz śmielej i z sukcesem” wchodzi w nowe sektory biznesowe.

„Chcemy, by Żabka kontynuowała ekspansję w Polsce i utrzymała dotychczasowe tempo rozwoju, między innymi poprzez otwarcie kolejnych sklepów. Zależy nam również, by oprócz zwiększenia inwestycji w digital czy quick commerce spółka rozwinęła się w nowych obszarach, które będą stanowiły podwaliny dalszego wzrostu. Obecny rok, tak jak poprzedni, nie jest pozbawiony ryzyk makroekonomicznych i spółka musi wyjść im naprzeciw. Uważamy, że rozwój zielonej energii i redukcja śladu węglowego zmierzające do osiągnięcia przez spółkę neutralności klimatycznej pozwolą mitygować niektóre z tych ryzyk, o których rozmawiamy tu w Davos” – wskazał też partner CVC.

Firma Żabka Polska jest właścicielem największej w Polsce sieci sklepów typu convenience. Pod koniec grudnia 2022 r. otworzyła swoją 9000. placówkę.

Źródło: ISBnews

Artykuł CVC chce wprowadzić Żabkę na giełdę, ale nie ma decyzji co do daty ani parkietu pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Liczba potwierdzonych zakażeń COVID-19 w okresie 12-18 stycznia: 2 024



Liczba potwierdzonych przypadków zakażenia COVID-19 w okresie 12-18 stycznia 2023 r. wyniosła  2 024. Od początku pandemii łącznie wykonano 57 846 063 szczepienia, podało Ministerstwo Zdrowia (MZ).

„Za okres od 12.01.2023 – 18.01.2023 r. mamy 2 024  (w tym 437 ponownych zakażeń) potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (291), śląskiego (288), małopolskiego (164), dolnośląskiego (161), wielkopolskiego (132), zachodniopomorskiego (116), lubelskiego (111), kujawsko-pomorskiego (105), łódzkiego (94), opolskiego (86), pomorskiego (74), podkarpackiego (73), świętokrzyskiego (70), podlaskiego (63), warmińsko-mazurskiego (56), lubuskiego (49)” – podał resort na swoim profilu na Twitterze.

Od początku pandemii liczba zakażonych koronawirusem wyniosła 6 374 257 osób.

W dniach 12-18 stycznia wykonano 28,9 tys. testów na koronawirusa, łącznie wykonano ich ponad 38 mln.

Liczba osób w pełni zaszczepionych wynosi 22 633 314, zaszczepionych dawką przypominającą – 15 041 509.

Źródło: ISBnews

Artykuł Liczba potwierdzonych zakażeń COVID-19 w okresie 12-18 stycznia: 2 024 pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Deweloperzy chcą budować drogi i remontować chodniki



Jedną z inwestycji kubaturowych w Szczecinie – mały obiekt, wartość kilkadziesiąt milionów złotych, chce wybudować dziesięć firm. Wśród nazw uznani deweloperzy i firmy, które dotychczas zajmowały się wyłącznie przygotowywaniem swoich inwestycji. Wszystkie mieszczą się w przewidywanym przez inwestora budżecie. Jak to możliwe? – Kryzys dotykający branże budowlaną zmusza deweloperów do szukania nowych rynków. Inwestycje publiczne to mniejsze, ale pewnie pieniądze. Cała nadzieja w nowej perspektywie unijnej i w tym, że samorządy będą mieć z czego i co budować w przeciwnym razie przed nami jeszcze poważniejszy kryzys – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Kilkunastu lub więcej. Gigantyczne zainteresowanie firm budowlanych publicznymi przetargami. „To trudniejsze, ale pewne pieniądze”

Takich sytuacji będzie więcej, bo inwestycji deweloperskich realizowanych jest najmniej od dekady. Ilość budowanych mieszkań w ostatnim kwartale roku 2022 spadła o.. 60%. Nic więc dziwnego, że deweloperzy będą szukać zleceń w sektorze publicznym.

– Do przetargów w obszarze branży budowlanej dotychczas startowało kilku wykonawców, a teraz jest ich nawet kilkunastu lub więcej. Pierwsze symptomy kryzysu gospodarczego zawsze widoczne są najpierw w sektorze budowlanym. Przedsiębiorcy wówczas kierują swoje zainteresowanie w stronę sektora publicznego. Był czas, gdy remonty dróg, chodników czy inne inwestycje komunalne miały problem z wykonawcami, obecnie tego nie ma. Widzimy gigantyczną fluktuację między rynkiem prywatnym, a publicznym – mówi mec. Bożena Licht, radca prawny, ekspert rynku nieruchomości i wiceprezes klastra budowlanego przy Północnej Izbie Gospodarczej.

Dlaczego wykonawcy preferowali inwestycje prywatne, a nie publiczne? Eksperci mówią wprost: to kwestia np. administracji. Duża liczba pozwoleń, dokumentów, dyscyplina finansowa, kary umowne – to wszystko poważnie utrudnia prowadzenie publicznej inwestycji. Nie da się jednak ukryć, że zadania zlecane przez samorządy czy inwestorów rządowych są pożądane w czasach kryzysu. – To często mniejsze pieniądze, ale za to pewne. Deweloperzy budują na kredyt lub ze środków własnych. Te zasoby mogą się kończyć. Żeby rozpocząć inwestycję publiczną trzeba mieć pewność finansowania – mówi Mirosław Król, szczeciński ekspert rynku nieruchomości.

Realny spadek inwestycji deweloperskich”

Eksperci obawiają się, że firmy chcące zaistnieć w przetargach publicznych będą proponować rażąco niskie ceny, co pozwoli im stanąć do przetargu, ale nie pozwoli na… realizacje zadania. To poważny problem, z którym już teraz boryka się wiele samorządów w Polsce.

– Ci, którzy byli dotychczas w sektorze publicznym budowali swoje doświadczenie w relacjach z samorządami. Mówimy o mostach, drogach, placówkach oświatowych czy drobnych inwestycjach infrastrukturalnych. Firmy wcześniej obecne w przetargach publicznych wcześniej mają doświadczenie, portfolio i większą szansę na realizację zadań. Firmy, które były tylko na rynku komercyjnym, mogą mieć problem z odnalezieniem się w tej przestrzeni – mówi Bożena Licht, radca prawny i wiceprezes Klastra Budowlanego przy Północnej Izbie Gospodarczej.

– Czy deweloperzy będą umieli budować drogi i chodniki? To pewnie kwestia doświadczenia i technologii. Wyobrażam sobie, że jeżeli ktoś wybudował dziesiątki osiedli to budowa szkoły podstawowej czy remont basenu nie będzie problemem. Bardziej obawiam się faktu, że obserwujemy bardzo realny spadek prowadzonych inwestycji deweloperskich. Zapotrzebowanie na mieszkania nie spada, a spada ich ilość na rynku oraz ich dostępność. Jeżeli w tym temacie nie nastąpi pewne „uspokojenie” to będziemy obserwować dalszy wzrost cen najmów, a posiadanie własnego mieszkania stanie się jeszcze trudniejsze – dodaje Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.

Źródło: Materiał Prasowy

Artykuł Deweloperzy chcą budować drogi i remontować chodniki pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Liczba ofert SUV-ów na rynku wtórnym wzrosła o 13% w 2022



Spośród wszystkich rodzajów nadwozi samochodów osobowych na rynku wtórnym w 2022 roku wzrosła jedynie liczba ofert SUV-ów, która zwiększyła się o 13% r/r, lub 79 754 samochody, do 428 153 ofert, wynika z analizy AAA Auto.

Mimo to, wciąż najpopularniejszymi rodzajami nadwozi pozostają hatchbacki i kombi, chociaż ich liczba ofert sprzedaży została znacznie ograniczona. W porównaniu z 2021 rokiem, liczba ofert sprzedaży aut w segmencie hatchback zmalała o 122 416 pojazdów – do 757 878 modeli (blisko -14%). Z kolei liczba ofert używanych aut typu kombi zmalała o 12% do 441 885 pojazdów, wynika z danych AAA Auto.

„Wzrost ofert sprzedaży SUV-ów na rynku wtórnym jest dowodem na wciąż rosnący ten segment rynku. Kierowcy coraz częściej wybierają samochody o podwyższonym nadwoziu, ponieważ dają im poczucie większego bezpieczeństwa oraz komfortu na drodze” – powiedziała dyrektor generalna i prezes Aures Holdings – operatora sieci AAA Auto – Karolina Topolova, cytowana w komunikacie.

Używane SUV-y są najmłodszymi samochodami na rynku. Ich mediana wieku wynosiła 8 lat w 2022 roku. Natomiast mediana wieku hatchbacków i kombi była wyższa o około 5 lat i wynosiła odpowiednio: 13,5 oraz 12,7 lat. Relatywnie niski wiek, a co za tym idzie także przebieg, spowodowały, że mediana ceny używanych SUV-ów była najwyższa i wyniosła 57,5 tys. zł w 2022 roku. Najczęściej oferowanymi do sprzedaży modelami SUV na wtórnym rynku były: Nissan Qashqai, Kia Sportage oraz Ford Kuga, podsumowano.

Grupa AAA Auto jest częścią Aures Holdings, należącej do brytyjsko-polskiego funduszu inwestycyjnego Abris Capital Partners. W Polsce grupa funkcjonuje jako Autocentrum AAA Auto Sp. z o.o. Spółka posiada 60 oddziałów, w tym 12 w Polsce. AAA Auto sprzedało w Polsce 20,4 tys. aut używanych w 2021 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł Liczba ofert SUV-ów na rynku wtórnym wzrosła o 13% w 2022 pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Vercom odnotował trzycyfrowy wzrost przychodów i marż w 2022



Vercom odnotował trzycyfrowy wzrost przychodów i marż w 2022 r., w którym dokonał przejęcia spółki MailerLite, poinformował ISBnews.TV prezes Vercom Krzysztof Szyszka.

„Dla spółki Vercom rok 2022 był rokiem rekordowym. Z jednej strony, nasze przychody i marże przyrosły w sposób trzycyfrowy, z drugiej strony – zakończyliśmy też proces przeprowadzenia największej w Polsce akwizycji spółki zagranicznej” – powiedział Szyszka w rozmowie z ISBnews.TV podczas International Investor Day, którego agencja ISBnews jest patronem medialnym.

„Spółka Vercom w 2022 r. przejęła globalnego gracza na rynku rozwiązań e-marketingowych – spółkę MailerLite. Kwota transakcji to prawie 340 mln zł. Dzięki tej transakcji udało nam się przeskalować działalność spółki Vercom na rynki globalne. Dzisiaj obsługujemy łącznie ponad 63 tys. klientów biznesowych w 180 krajach” – dodał prezes.

W samym III kw. 2022 r. marża brutto Vercom wzrosła blisko 3-krotnie do 36 mln zł, skorygowana EBITDA zwiększyła się o 76% r/r do przeszło 16 mln zł, zaś przychody wzrosły o 72% r/r do 76 mln. Jak wyjaśniała spółka, skokowy wzrost wyników to efekt m.in. konsolidacji wyników przejętej spółki MailerLite, która w III kw. 2022 r. odnotowała wzrost przychodów o 41% r/r, dokładając 5,3 mln zł EBITDA do skonsolidowanych wyników Vercom.

Vercom tworzy globalne platformy komunikacyjne w chmurze (Communication Platform-as-a-Service – CPaaS), które umożliwiają firmom docieranie do klientów poprzez scentralizowaną platformę. Obecnie z usług Grupy Vercom korzystają takie podmioty, jak Allegro, OLX.pl, Answear.com, Rossmann, Żabka, mBank, IKEA. Spółka zadebiutowała na rynku głównym GPW w maju 2021 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł Vercom odnotował trzycyfrowy wzrost przychodów i marż w 2022 pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Nadal 60% ankietowanych obawia się możliwości wzrostu cen



Odsetek konsumentów obawiających się możliwości wzrostu cen utrzymał się na poziomie 60% w grudniu kolejny miesiąc z rządu, wynika z badania „Global State of the Consumer Tracker”, opracowanego przez firmę doradczą Deloitte.

„Czy Polacy nie martwią się kondycją swoich budżetów? Odpowiedzi pokazują, że na pewno nie wyrażają tej troski już tak wyraźnie jak jeszcze kilka miesięcy temu. Z jednej strony, ponownie mniej respondentów ocenia, że w ostatnim roku ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu. Z drugiej, w grudniu kolejny miesiąc z rzędu utrzymuje się 60%. odsetek wskazań dotyczących obaw o możliwość wzrostu cen. Co ciekawe, taki poziom deklarowanego niepokoju inflacyjnego plasuje Polskę wśród państw, których obywatele relatywnie mniej się takiego zagrożenia obawiają w porównaniu do wielu innych krajów” – powiedziała partner, liderka Consumer Industry Deloitte w Polsce Anna Rączkowska, cytowana w komunikacie

W grudniu wzrósł odsetek Polaków (do 82%) obawiających się wyższych cen usług gastronomicznych oraz wzrósł odsetek (do 80%), spodziewających się wyższych rachunków za wyroby alkoholowe i tytoń.

Utrzymuje się natomiast tendencja spadkowa w przypadku prognozowanych przez respondentów wyższych cen paliw o dalsze 2 pkt proc., do 77%, artykułów spożywczych (o 2 pkt proc. do 84%) i domowych mediów (o 1 pkt proc. do 82%), podano także.

Nie zmieniły się wskazania konsumentów dotyczące cen odzieży i obuwia – ich wzrostów spodziewa się ponownie 72% pytanych.

Badanie wykazało, że w grudniu zmalał m/m odsetek konsumentów deklarujących pogorszenie ich sytuacji finansowej do 60% z 62%.

W ujęciu międzynarodowym obawa o rosnące ceny najrzadziej pojawiała się we wskazaniach z Chin (345), Arabii Saudyjskiej (49%) i Brazylii (50%). W ostatnim ubiegłorocznym badaniu, po raz kolejny, w trójce państw, których obywatele najbardziej martwią się inflacją, odsetek był niższy – w Irlandii wyniósł 78, a w RPA i Wielkiej Brytanii po 75%.

Źródło: ISBnews

Artykuł Nadal 60% ankietowanych obawia się możliwości wzrostu cen pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Szara strefa na rynku bukmacherskim rośnie w ujęciu nominalnym



Szara strefa na rynku zakładów wzajemnych w Polsce mocno rośnie nominalnie (przy jednoczesnym spadku jej udziału procentowego w rynku jako całości), powiększając straty Skarbu Państwa z tego tytułu, wynika z najnowszego raportu EY Polska dla Stowarzyszenia Graj Legalnie.

„Zgodnie z szacunkami EY, w 2021 r. w Polsce szara strefa na rynku zakładów wzajemnych stanowiła nawet 45,2% wartości obrotów oraz 22,9% wartości przychodów netto (GGR – tj. obrót pomniejszony o wygrane) całkowitego rynku zakładów wzajemnych online. Natomiast w 2018 roku udział szarej strefy w całkowitym rynku zakładów wzajemnych online wynosił 51,6% wartości obrotów oraz 27,1% wartości przychodów netto” – czytamy w komunikacie.

„Szara strefa spada jedynie w ujęciu procentowym, ale wynika to z faktu, iż bardzo szybko rośnie cały rynek. Dlatego dziś 45% wartości obrotów to znacznie więcej niż 51% kilka lat temu” – powiedział prezes Stowarzyszenia Graj Legalnie Paweł Sikora, cytowany w komunikacie.

Dane opracowane przez EY wskazują, że w ujęciu nominalnym, wartość obrotów w szarej strefie na rynku zakładów wzajemnych online w Polsce wzrosła z poziomu 4,1 mld zł w 2018 r. do 7,6 mld zł w 2021 r., podkreślono w informacji.

„Konsekwencją rosnącej w ujęciu bezwzględnym wielkości szarej strefy na rynku zakładów wzajemnych online jest coraz większa wartość utraconych dochodów sektora finansów publicznych z podatku od gier. W 2018 r. straty z tego tytułu wyniosły 141 205 mln zł, a w 2021 r. już 348 379 mln zł” – dodał Sikora.

„Dlaczego szara strefa wciąż rośnie? Brak rejestracji transakcji przez nielegalnych operatorów zakładów wzajemnych pozwala im uniknąć opodatkowania i w ten sposób uzyskać korzyści finansowe, ze szkodą dla sektora finansów publicznych oraz legalnie działających podmiotów, które są narażone na nieuczciwą konkurencję. Co więcej, najczęściej to podmioty zagraniczne oferują polskim graczom nielegalne zakłady wzajemne online, co utrudnia ich efektywne sankcjonowanie przez regulatorów w Polsce oraz prowadzi do transferu środków od polskich graczy za granicę” – wskazał prezes Graj Legalnie.

Raport EY o szarej strefie na rynku hazardowym online w Polsce powstał na zlecenie Stowarzyszenia Graj Legalnie. Analiza została przeprowadzona przez Zespół Analiz Ekonomicznych EY, który posiada unikatowe doświadczenie w badaniu zjawiska szarej strefy, zarówno na poziomie całej gospodarki, jak i poszczególnych branż. Celem raportu jest przedstawienie wyników analizy rynku hazardowego online w Polsce. W jej ramach został zbudowany model ekonometryczny, który pozwolił na oszacowanie poziomu szarej strefy. Ponadto raport EY zawiera szacunki utraconych dochodów z podatku od gier z powodu występowania szarej strefy. Do oszacowania wartości szarej strefy na rynku hazardowym online EY posłużył się panelowymi modelami ekonometrycznymi zbudowanymi na danych z krajów UE, oddzielnie dla rynku kasyn online oraz dla rynku zakładów wzajemnych online. 

Źródło: ISBnews

Artykuł Szara strefa na rynku bukmacherskim rośnie w ujęciu nominalnym pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

55% Polaków zamierza odkładać co najmniej tyle samo, ile dotychczas



Pomimo rosnących kosztów życia, 55% Polaków zamierza odkładać co najmniej tyle samo, ile dotychczas, a niemal co czwarta osoba (23%) planuje oszczędzać więcej, wynika z badania ING Banku Śląskiego. 14% badanych deklaruje chęć zmniejszenia wysokości odkładanych kwot, a 7% w ogóle nie ma zamiaru oszczędzać w najbliższym czasie. W porównaniu do maja 2022 r. Polacy rzadziej deklarują brak chęci oszczędzania, a odsetek tych, którzy będą odkładać mniejsze kwoty, spadł o 5 pkt proc.

„Zdecydowana większość ankietowanych (67%) deklaruje, że główną motywacją do zmiany wysokości odkładanych regularnie kwot jest inflacja i rosnące koszty utrzymania. Co piąta osoba zmieni wysokość odkładanych oszczędności z powodu spadku lub utraty dochodów. W odwrotnej sytuacji (wzrost dochodów) znajduje się 12% pytanych. Identyczny odsetek jako główną motywację wskazuje na wojnę w Ukrainie i jej konsekwencje” – czytamy w komunikacie.

Badanie pokazuje jednoznacznie, że nie da się realizować ważnych planów bez odłożenia wcześniej określonej sumy pieniędzy. Dla 44% Polaków to właśnie kwestia oszczędzania jest kluczowym warunkiem dla realizacji ich zamiarów. Dotyczy to częściej kobiet (48% wskazań) niż mężczyzn (40%).

„Jakie konkretnie plany życiowe chcielibyśmy zrealizować w pierwszej kolejności? Przede wszystkim chcemy zadbać o swoje samopoczucie – co trzeci badany (33%) planuje w ciągu najbliższych 3 lat pojechać na wakacje, a podobny odsetek chciałby się zająć swoim zdrowiem (32%). Drugą kategorię najpopularniejszych planów stanowią te związane z domem. Aż 29% ma w planach w tym czasie przeprowadzić remont, a 13% kupić mieszkanie lub wybudować dom. Domek letniskowy chce zbudować lub kupić 5% badanych, a 4% planuje kupić ziemię (działkę)” – czytamy w komunikacie.

Zdecydowana większość Polaków zaoszczędziła już kiedyś pieniądze na wybrany cel (72% badanych), z czego 37% deklaruje, że udało im się to raz lub dwa razy, a 35% robiło to już wielokrotnie. Jeden na czterech badanych przyznał, że jeszcze nigdy nie zdołał odłożyć oszczędności, aby zrealizować coś, co sobie zamierzył. O ile 16% pytanych próbowało oszczędzać, ale bez powodzenia, to 12% nigdy nie podjęło takiej próby.

„Wyraźnie skuteczniej oszczędzają na wybrany cel osoby będące w związku małżeńskim niż single. Wśród tych pierwszych aż 41% deklaruje, że już wiele razy zaoszczędzili kapitał na wybrany cel. W grupie singli odsetek ten wynosi już tylko 30%. Znaczenie ma również wiek – starsze generacje mają w tej kwestii znacznie większe doświadczenie niż osoby młodsze” – zakończono.

Badanie przeprowadzone na panelu Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1039. Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji Polaków w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 27–28 grudnia 2022. Metoda: CAWI.

Źródło: ISBnews

Artykuł 55% Polaków zamierza odkładać co najmniej tyle samo, ile dotychczas pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Środki z KPO to wsparcie dla gospodarki, ale i poprawa wizerunku



Środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) mogą odegrać „niezwykle istotną” rolę w finansowaniu polskiej transformacji energetycznej i cyfrowej, a także zwiększyć wiarygodność Polski, której szkodzi brak porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie, uważają dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Piotr Arak i zastępca dyrektora PIE ds. międzynarodowych oraz były minister ds. europejskich Konrad Szymański.

„Transfery z KPO mają niezwykle istotną rolę do odegrania w finansowaniu polskiej transformacji energetycznej i cyfrowej. Te cele – szczególnie w energetyce – przekraczają samodzielne polskie możliwości i byłoby dobrze angażować jak najwięcej środków zewnętrznych – publicznych i prywatnych w tę dziedzinę” – napisali Arak i Szymański w artykule opublikowanym w serwisie 300gospodarka.pl.

KPO to szybsze tempo rozwoju, w tym wyższy realny dochód o ponad 200 mld zł do 2026 r., podkreślili autorzy.

W ramach KPO dla Polski zarezerwowano ok. 58 mld euro – ponad 23,9 mld euro w formie dotacji i ponad 34,2 mld euro w formie pożyczek. Filarami KPO są m.in. innowacyjność, zdrowie, gospodarka, transport i cyfryzacja.

„Ale jest też coś znacznie poważniejszego. Koszty i dostępność środków na rozwój Polski są uzależnione od polskiej wiarygodności gospodarczej. Samo pojawienie się pieniędzy z KPO ma tu pewne znaczenie. Ale czymś nieporównywalnie ważniejszym jest wyniszczający dla polskiej wiarygodności brak porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie. Jesteśmy jedynym krajem z tak rozognionym sporem wokół KPO i nikt na rynku nie rozumie realnych powodów tego stanu rzeczy. To źródło niepokoju o to, czy Polska jest krajem stabilnym i obliczalnym” – czytamy dalej.

„Środki europejskie są potrzebne polskiej gospodarce, by tak jak dotychczas służyć dobrze polskiemu rozwojowi. Jeszcze bardziej potrzebna jest normalizacja relacji z Europą. Jej brak to koszty, ponoszone w dodatku z powodu całkowicie nieudanych prób reformowania wymiaru sprawiedliwości. Płacimy te koszty za …nic” – podkreślili autorzy.

Zwrócili też uwagę, że 160 mld zł, które Polska mogłaby otrzymać w grantach i tanich pożyczkach stanowiłyby 4,8% PKB naszego kraju, przy planowanym na ten rok deficycie na poziomie 4,5% PKB.

„Gdyby nie te środki, nasze zobowiązania w tym roku musiałyby się powiększyć o więcej niż 9%. Czyli bardziej niż podczas pandemii, czy podczas kryzysu finansowego. Przy rentownościach polskich obligacji 10-letnich sięgającej niespełna 6% oznaczałoby to też znacznie większe koszty obsługi długu. Rentowności obligacji unijnych to 3%. Dla porównania Węgry mają 7,3% i nie stać ich na zaciąganie tak dużych zobowiązań, nie wspominając o tym, że ich dług to 80% PKB (przy polskim stanowiącym obecnie około 50%)” – wyliczyli.

„Rozwój gospodarczy jest podstawowym celem wszystkich rządów na świecie. Dodatkowo przez średnioterminowe inwestycje będzie można podnieść jakość życia mieszkańców Polski, zmniejszając ilość smogu w miastach, zanieczyszczenie środowiska i jeszcze bardziej cyfryzując państwo i społeczeństwo. Tylko w tym roku Polska bez KPO będzie rozwijać się o 0,5 pkt proc. PKB wolniej. W kolejnych latach podobnie. Polska już kilka razy zmarnowała swoje dziejowe szanse przez złą politykę gospodarczą – np. w latach 30-tych XX wieku, czy w PRL. Nie warto popełniać tych samych błędów” – podsumowali Arak i Szymański.

W ubiegłym tygodniu główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) Beata Javorcik oceniła, że pozyskanie funduszy z Unii Europejskiej przez Polskę będzie ważnym sygnałem dla zagranicznych inwestorów i wpłynie na postrzeganie Polski w kwestii bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ).

Według wyliczeń Ministerstwa Finansów, napływ środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oznaczałby w 2023 r. zwiększenie wzrostu PKB o 0,6 pkt proc., a w kolejnych latach – o 1 pkt proc.

Źródło: ISBnews

Artykuł Środki z KPO to wsparcie dla gospodarki, ale i poprawa wizerunku pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

UOKiK nałożył 3 mln zł kar na Bank Pocztowy i BNP Paribas BP w zw. z wakacjami kredytowymi



Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) uznał, że BNP Paribas Bank Polska oraz Bank Pocztowy bezprawnie ograniczały w bankowości elektronicznej możliwość złożenia wniosków o wakacje kredytowe tylko do maksymalnie 2 lub 4 zamiast 8 miesięcy i nałożył na banki kary w łącznej wysokości blisko 3 mln zł za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów, podał UOKiK.

BNP Paribas początkowo w systemie bankowości elektronicznej umożliwiał złożenie wniosku tylko na 1 lub 2 miesiące III kwartału 2022 r. Zaniechał tej praktyki 8 września 2022 r. Natomiast Bank Pocztowy do 17 października 2022 r. dopuszczał w swoim systemie bankowości elektronicznej jedynie wnioski na zawieszenie maksymalnie 4 rat w 2022 r., przy czym na jednym wniosku mogły być to wyłącznie następujące po sobie miesiące, podał Urząd.

„Praktyki BNP Paribas i Banku Pocztowego powodowały niedogodności dla konsumentów, którzy musieli kilkakrotnie składać wnioski i pilnować terminów. Mogły sprawić, że konsumenci zrezygnowali z ubiegania się o zawieszenie spłaty późniejszych rat. Dlatego nałożyłem na oba banki kary finansowe w łącznej wysokości blisko 3 mln zł” – powiedział prezes UOKiK Tomasz Chróstny, cytowany w komunikacie.

Kara dla BNP Paribas Bank Polska to ponad 2,7 mln zł (2 720 515,50 zł), a dla Banku Pocztowego – ponad 230 tys. zł (233 860,95 zł). Po uprawomocnieniu się decyzji Prezesa UOKiK oba banki będą też musiały opublikować je na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych, podano w informacji.

UOKiK podkreśla, że od początku obowiązywania przepisów o wakacjach kredytowych w ramach prowadzonych postępowań wyjaśniających monitoruje, jak banki o nich informują i je realizują. Konsumenci skarżyli się m.in. na to, że banki uniemożliwiają im wnioskowanie o wakacje kredytowe na jednym formularzu na wszystkie przewidziane prawem 8 okresów. Po wezwaniach prezesa UOKiK większość banków wycofała się z takich praktyk. Tym, które tego nie zrobiły, prezes Urzędu postawił zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów.

BNP Paribas Bank Polska jest członkiem wiodącej międzynarodowej grupy bankowej BNP Paribas. Jest bankiem uniwersalnym, notowanym na GPW. Aktywa razem banku wyniosły 132 mld zł na koniec 2021 r.

Bank Pocztowy świadczy usługi finansowe w urzędach pocztowych i własnych oddziałach w całym kraju. Powstał w 1990 roku w Bydgoszczy.

Źródło: ISBnews

Artykuł UOKiK nałożył 3 mln zł kar na Bank Pocztowy i BNP Paribas BP w zw. z wakacjami kredytowymi pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.