Środki z KPO to wsparcie dla gospodarki, ale i poprawa wizerunku



Środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) mogą odegrać „niezwykle istotną” rolę w finansowaniu polskiej transformacji energetycznej i cyfrowej, a także zwiększyć wiarygodność Polski, której szkodzi brak porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie, uważają dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Piotr Arak i zastępca dyrektora PIE ds. międzynarodowych oraz były minister ds. europejskich Konrad Szymański.

„Transfery z KPO mają niezwykle istotną rolę do odegrania w finansowaniu polskiej transformacji energetycznej i cyfrowej. Te cele – szczególnie w energetyce – przekraczają samodzielne polskie możliwości i byłoby dobrze angażować jak najwięcej środków zewnętrznych – publicznych i prywatnych w tę dziedzinę” – napisali Arak i Szymański w artykule opublikowanym w serwisie 300gospodarka.pl.

KPO to szybsze tempo rozwoju, w tym wyższy realny dochód o ponad 200 mld zł do 2026 r., podkreślili autorzy.

W ramach KPO dla Polski zarezerwowano ok. 58 mld euro – ponad 23,9 mld euro w formie dotacji i ponad 34,2 mld euro w formie pożyczek. Filarami KPO są m.in. innowacyjność, zdrowie, gospodarka, transport i cyfryzacja.

„Ale jest też coś znacznie poważniejszego. Koszty i dostępność środków na rozwój Polski są uzależnione od polskiej wiarygodności gospodarczej. Samo pojawienie się pieniędzy z KPO ma tu pewne znaczenie. Ale czymś nieporównywalnie ważniejszym jest wyniszczający dla polskiej wiarygodności brak porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie. Jesteśmy jedynym krajem z tak rozognionym sporem wokół KPO i nikt na rynku nie rozumie realnych powodów tego stanu rzeczy. To źródło niepokoju o to, czy Polska jest krajem stabilnym i obliczalnym” – czytamy dalej.

„Środki europejskie są potrzebne polskiej gospodarce, by tak jak dotychczas służyć dobrze polskiemu rozwojowi. Jeszcze bardziej potrzebna jest normalizacja relacji z Europą. Jej brak to koszty, ponoszone w dodatku z powodu całkowicie nieudanych prób reformowania wymiaru sprawiedliwości. Płacimy te koszty za …nic” – podkreślili autorzy.

Zwrócili też uwagę, że 160 mld zł, które Polska mogłaby otrzymać w grantach i tanich pożyczkach stanowiłyby 4,8% PKB naszego kraju, przy planowanym na ten rok deficycie na poziomie 4,5% PKB.

„Gdyby nie te środki, nasze zobowiązania w tym roku musiałyby się powiększyć o więcej niż 9%. Czyli bardziej niż podczas pandemii, czy podczas kryzysu finansowego. Przy rentownościach polskich obligacji 10-letnich sięgającej niespełna 6% oznaczałoby to też znacznie większe koszty obsługi długu. Rentowności obligacji unijnych to 3%. Dla porównania Węgry mają 7,3% i nie stać ich na zaciąganie tak dużych zobowiązań, nie wspominając o tym, że ich dług to 80% PKB (przy polskim stanowiącym obecnie około 50%)” – wyliczyli.

„Rozwój gospodarczy jest podstawowym celem wszystkich rządów na świecie. Dodatkowo przez średnioterminowe inwestycje będzie można podnieść jakość życia mieszkańców Polski, zmniejszając ilość smogu w miastach, zanieczyszczenie środowiska i jeszcze bardziej cyfryzując państwo i społeczeństwo. Tylko w tym roku Polska bez KPO będzie rozwijać się o 0,5 pkt proc. PKB wolniej. W kolejnych latach podobnie. Polska już kilka razy zmarnowała swoje dziejowe szanse przez złą politykę gospodarczą – np. w latach 30-tych XX wieku, czy w PRL. Nie warto popełniać tych samych błędów” – podsumowali Arak i Szymański.

W ubiegłym tygodniu główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) Beata Javorcik oceniła, że pozyskanie funduszy z Unii Europejskiej przez Polskę będzie ważnym sygnałem dla zagranicznych inwestorów i wpłynie na postrzeganie Polski w kwestii bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ).

Według wyliczeń Ministerstwa Finansów, napływ środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oznaczałby w 2023 r. zwiększenie wzrostu PKB o 0,6 pkt proc., a w kolejnych latach – o 1 pkt proc.

Źródło: ISBnews

Artykuł Środki z KPO to wsparcie dla gospodarki, ale i poprawa wizerunku pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Leave a Reply