Akcje banków przygwożdzone politycznymi ukazami, Brzoska zrzuca cenę Allegro na minima, zakręcony kurek z rosyjskim gazem trzęsie rynkiem, walory spożywki pod ostrzałem wojny na Ukrainie. Geopolityczne efekty motyla spychają warszawską giełdę w otchłań bessy.
Miniony tydzień przyniósł dalsze rozwinięcie ruchu spadkowego na indeksach warszawskiej giełdy. Złą królową, która coraz bardziej panoszy się na rynku, jest geopolityka. Wszystkie wymienione na początku tekstu czynniki, które stoją za giełdową przeceną, są z nią nierozerwalnie związane. Opanowała ona sferę informacyjną w takim stopniu, że nawet kumulacja publikacji wyników finansowych pozostała w tle.
Kto jeszcze inwestuje według „starych map mentalnych” musi się wreszcie obudzić z błogiego letargu. Królowa geopolityka długo stała na uboczu i dawała przestrzeń do relatywnie beztroskiego inwestowania. Ale historia się nie kończy, a wręcz rozpędza. Doświadczenie poprzednich dekad, które często sprowadzało się do „kup i trzymaj” a’la Buffett, czyli zakładu na dynamiczny rozwój dobrej spółki w środowisku permanentnego wzrostu PKB, przechodzi do historii.
Weszliśmy w okres turbulencji, które zmuszają do radykalnego przemyślenia stylu inwestowania na frontowym rynku GPW. Już się przekonaliśmy, że na obecnym etapie obwieszczenia jednej konferencji rządowej z pomysłami jak dopieścić elektorat potrafią całkowicie wywrócić perspektywy całej branży. Konflikt na Ukrainie już zmusił spore grono firm do decyzji, które jeszcze niedawno byłyby nie do pomyślenia (LPP próbuje sprzedać swój biznes w Rosji).
Nie należy wykluczać, że rozpoczynające się przestawianie gospodarki na tory wojenne może zmienić modele biznesowe wielu kolejnym firmom. Owszem, jak zawsze będą beneficjenci tego procesu. Jednak przede wszystkim należy przemyśleć fakt, że państwo coraz chętniej sięga po radykalne metody. Dynamika zdarzeń sugeruje, że dla swoich celów w końcu sięgnie po zasoby prywatnych firm. W efekcie nieprzewidywalność inwestowania w akcje spółek zdecydowanie rośnie.
Zobacz także: Kawa (All In! Games): Nie chcemy stosować półśrodków, chcemy wydawać gry bardzo, bardzo dobre
W następstwie kumulacji złych wiadomości indeks największych spółek jest już wyraźnie poniżej poziomu 1900 pkt. Tu można było doszukiwać się potencjalnego wsparcia. Jednak wyraźnie nie ma klimatu do „łapania” takich stref. W komentarzach giełdowych pobrzmiewają wciąż nadzieje na bliskie odreagowanie spadków. Paradoksalnie wydaje się, że przy takim impecie sprzedających dopiero całkowita rezygnacja w obozie byków stworzy przestrzeń do odbicia. I to pod warunkiem, że królowa geopolityka da inwestorom chwilę wytchnienia.
We wcześniejszym komentarzu wskazywaliśmy, że tradycyjnie sektor bankowy zdecyduje o kierunku indeksów. I zdecydował, a jakże… Wydatnie pomógł w tej decyzji były prezes giełdowego banku, a obecnie premier RP. Bez wchodzenia w szczegóły, wsparcie dla kredytobiorców ma wziąć na siebie sektor finansowy. Nikt się nie martwi pierwszymi ofiarami odgórnego regulowania branży, czyli akcjonariuszami banków, w dużej mierze przyszłymi emerytami. Wydaje się, że WIG-Banki zmierza w kierunku minimum wyprzedaży po wejściu armii rosyjskiej na Ukrainę, czyli ok. 6 tys. pkt.
Allegro to najcięższy składnik portfela WIG20, więc siłą rzeczy będziemy mu się często przyglądać. W minionym tygodniu komentarze prezesa Inpost podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego o wyraźnym hamowaniu dynamiki ehandlu sprowadziły cenę tej spółki ponownie do historycznych minimów. Ktoś może zapytać, co to ma wspólnego z geopolityką… Otóż jest to efekt słabnących nastrojów konsumentów w efekcie rosnącej inflacji i niepewności międzynarodowej. W piątek naturalnie pojawiła się chęć do szukania okazji na odbicie, ale jego siła pozostawiała do życzenia. Akcje platformy ezakupowej są na wyprzedaży niemal od początku jej notowań, a kapitalizacja stopniała o ok. 75%. To zmniejsza potencjał dalszych spadków, ale warto pamiętać, że tak silny trend trwa, dopóki nie pojawią się jednoznacznie pozytywne sygnały. Na to jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Do palety geopolitycznych czynników ryzyka dołączyła „wojna gazowa”. Kurs PGNiG zareagował spokojnie na tę informację, jako że od lat firma pracowała nad uniezależnianiem się od rosyjskiego gazu. Ponadto kontrakt gazowy z Rosją wygasa z końcem bieżącego roku. Nerwowo było za to na chemicznych akcjach Grupy Azoty i Ciechu, dużych odbiorców gazu. Z kolei beneficjentami ponownie okazały się akcje spółek węglowych. Tu inwestorzy mogą powiększać zakład, że eskalacja napięć geopolitycznych będzie dalej faworyzować wydobywców węgla. Wojna na Ukrainie nadal piętnuje akcje producentów żywności działających w tym kraju. Katalizatorem wyprzedaży mogła być informacja, że Kernel zdecydował o wyprzedaży części majątku.
Gdzie kupujący zbudowali sobie bastion? Dobrze radzi sobie wspomniany przez nas w ubiegłotygodniowym komentarzu XTB. Wyniki za I kwartał nie pozostawiają wątpliwości, kto zarabia na wysokiej zmienności rynku. Kurs nie potrzebuje wparcia Joanny Jędrzejczyk, by nokautować kolejne maksima. Co ciekawe, solidnie prezentuje się sektor energetyczny. Państwo dokapitalizowało PGE i Eneę, pojawiły się też pozytywne raporty analityczne dla sektora.
Będziemy też częściej zaglądać na NewConnect. Na małej giełdzie wyróżnił się Columbus, który ma szansę pozyskać finansowanie rzędu 200 mln zł od inwestora z USA. Duży skok kursu odnotował też Advanced Graphene Products, który poinformował o nowej, długoterminowej umowie na sprzedaż swojego grafenu. Z kolei kosmiczny pionier na warszawskiej giełdzie – Creotech Instruments – rozpoczyna emisję akcji, która ma sfinansować wysłanie satelitów na orbitę, a samą spółkę wysłać na główny parkiet GPW. Tymczasem akcjonariusze Beskidzkiego Biura Inwestycyjnego (BBI) zgodzili się na połączenie z Ekipa Holding. Wszystko wskazuje na to, że influencerski biznes rychło pojawi się w notowaniach i pokaże swój potencjał.
Zobacz także: Creotech Instruments ma rozmowy o produkcji satelitów m.in. z dwoma krajami azjatyckimi
Sebastian Gawłowski
Artykuł Geopolityczna miazga na GPW pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.