Piątkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się zwyżkami indeksów WIG20, mWIG40 i WIG przy słabszej postawie koszyka sWIG80.
W przypadku blue chipów przesunięcie na północ było relatywnie największe i WIG20 zyskał 0,42 procent przerywając serię czterech spadkowych sesji. Niestety, spadki na pozostałych sesjach przesądziły o obrazie tygodnia, w którym indeks oddał 3,68 procent. Bilansem jest pierwszy spadkowy tydzień po czterech wzrostowych i pierwsza od kilku tygodni prawdziwa korekta fali wzrostowej, która zwiększyła wartość WIG20 o blisko 23 procent. Na tym tle spadek o niespełna 4 procent trudno uznać za znaczący, ale wystarczający, by w nowy tydzień rynek wszedł z pytaniami o zakres korekty i przymus policzenia się stron rynku na niższych poziomach niż 2100 pkt. Z obowiązku należy odnotować, iż przecena była pochodną przeniesienia atmosfery z otoczenia, gdzie niemiecki DAX skończył tydzień spadkami. Również indeksy amerykańskie kończyły tydzień stratami, które po części dyktowały nastroje na innych rynkach. W szerszej perspektywie patrząc solidarne ze światem cofnięcie w Warszawie – nawet relatywnie większe – przypomina, iż od stycznia GPW pozostaje w korelacji z rynkami bazowymi. Zachowanie rynku jawi się jako zrozumiałe w kontekście wspólnego wyceniania konsekwencji wojny w Europie Wschodniej, zmian w polityce banków centralnych i perspektyw gospodarczych w związku z wysoką inflacją i cenami surowców. W bliskim terminie zmienną posiadającą zdolność odciągnięcia uwagi inwestorów i giełd od tych elementów będzie głównie sezon publikacji wyników za pierwszy kwartał bieżącego roku, który za chwilę rozpocznie się na Wall Street za sprawą danych wysłanych na rynek przez amerykańskie banki. Jednak i ten element będzie owocował raczej korelacją GPW ze światem niż przestrzeń do szukania własnej ścieżki. Dlatego każdą prognozę dla GPW warto konfrontować z kondycją innych rynków.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak
Artykuł Tydzień w korekcie pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.