Rynkom wyraźnie ciąży temat wojny na Ukrainie, choć przez ponad 20 dni, giełdy zdążyły się już „przyzwyczaić” do tej dramatycznej w skutkach dla świata sytuacji.
W obliczu tego wojna zaczyna w ograniczony sposób oddziaływać na wyceny, choć istotne wydarzenia w dalszym ciągu implikują wysoką zmienność. O ile informacja o rozbiciu kolumny czołgów czy zniszczeniu rosyjskiego samolotu w ukraińskiej przestrzeni powietrznej jeszcze miesiąc temu mogłaby spowodować panikę, tak teraz przez intensyfikację działań informacje te przechodzą już niemalże bez echa. Wojna jednak z pewnością pociągnie ze sobą długoterminowe konsekwencje i jest to coś, na co rynki mogą nie być jeszcze przygotowane; to właśnie tu znajdują się potencjalne kolejne zagrożenia dla gospodarki. Władimir Putin tymczasem nie zamierza zwalniać tempa rosyjskiej ofensywy. Rosyjski przywódca odbył rozmowę z kanclerzem Niemiec Scholzem, w której przekazał, że Ukraińcy zwlekają z deeskalacją działań, zgłaszając „coraz bardziej nierealistyczne propozycje”, mimo skłonności Kremla do pokojowych negocjacji. Prawdopodobnie Putin, mówiąc o skłonności do negocjacji ma jednak na myśli osiągnięcie niemalże wszystkich celów, jakie założyła Rosja przed rozpoczęciem inwazji. Tymczasem jednak wydają się one odległe w realizacji, w kontekście nieumiejętnie prowadzonej przez Rosjan ofensywy. Opór Ukrainy będzie trwał prawdopodobnie, dopóki Kreml nie zgodzi się na godne warunki rozejmu. Jednocześnie według informacji od jednego z generałów Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony USA, Moskwa może posuwać się coraz dalej w swoich okrucieństwach na Ukrainie, zmuszając Kijów do zaakceptowania warunków pokoju, a atak nuklearny byłby jedną z możliwych opcji demonstracji siły Kremla i wyrazem desperacji rosyjskich sił zbrojnych.
Równocześnie pojawiły się informacje o przerzucanych na Ukrainę tysiącach bojowników z Syrii deklarujących pomoc Rosjanom. Jeszcze przed wybuchem wojny część ekspertów informowała, że rosyjska armia ma problemy z „jakością rekruta” i nie posiada dużej armii lądowej, co przeczy stereotypom i znajduje potwierdzenie na ukraińskim polu walki, gdzie m.in. przez braki piechoty, Rosjanie nie są w stanie utrzymać łańcuchów logistycznych ani tym bardziej zająć trwale ukraińskich miast. Tymczasem Chiny mimo dobrych stosunków z Rosją nie wydają się spieszyć jej z pomocą i do tej pory nie informowały o pomocy Rosjanom w zakresie dostaw uzbrojenia, o które zabiegała Rosja. Pole do spekulacji na temat relacji na linii Pekin-Moskwa dało również zawrócenie samolotu dyplomatycznego, który transportował rosyjski MSZ, w tym ministra Ławrowa do Pekinu, ale nieoczekiwanie zawrócił już blisko granicy chińskiej, lądując z powrotem w Moskwie. Siergiej Ławrow dziś poinformował, że Rosja nie ma już żadnych złudzeń co do roli Zachodu i zapowiedział brak zgody na rozszerzanie amerykańskiej strefy wpływów na świecie. Minister oskarżył Stany Zjednoczone o tworzenie „amerykańskiej globalnej wioski” w każdym zakątku świata i odniósł się też do rzekomych eksperymentów nad bronią biologiczną na Ukrainie, na które USA miało wydać ponad 30 mln USD. Ławrow zagroził też, że od tej pory wszelkie transporty uzbrojenia na Ukrainie staną się celem dla Rosji. Swoje przemówienie wygłosił również Putin, który zagroził „czystkami” wszystkim Rosjanom niezgadzającym się z linią narracji Kremla, nazywając ich zdrajcami, co może świadczyć o potencjalnej rosnącej frustracji rosyjskiego przywódcy.
Statki wojenne Rosji wpłynęły na morze w okolicach Japonii. Według części spekulujących okręty wezmą udział w rosyjsko-chińskich manewrach wojskowych. Przemówienie można rozumieć jako kontynuację polityki agresji Kremla oraz próbę odcięcia Ukrainy od zewnętrznej pomocy. Konflikt na linii Rosja – NATO wydaje się w tej chwili wyłącznie straszakiem w rękawie Putina, który ma wyraźne problemy z podporządkowaniem sobie Ukrainy. Potencjalna agresja wobec sił sojuszu północnoatlantyckiego prawdopodobnie nie byłaby również na rękę Chinom, które nie chcą paraliżu światowej gospodarki i handlu. Wojna konwencjonalna w obliczu obecnego stanu armii rosyjskiej skazałaby Rosję na porażkę, wpychając ją w strefę wpływów Zachodu i być może powodując rewolucję w Rosji czego oczywiście Kreml i Chiny chcą uniknąć. Dzisiejsze spotkanie Biden – Jinping dało nadzieję na pokojową narrację Państw Środka, gdzie Prezydent Xi Jinping, przekonywał do wspólnych działań na rzecz światowego pokoju.
Tymczasem na kolejnym posiedzeniu FED niewykluczona jest podwyżka o nawet 50 pb. Do znanego z jastrzębiego stanowiska w zakresie polityki monetarnej Bullarda dołączył dziś kolejny członek zarządu FED,Christopher Waller, co może niekorzystnie odbić się na rynku akcji, biorąc pod uwagę prawdopodobne ograniczenie bilansu już w maju tego roku. Notowania największych banków kontynuują spadki mimo wydawałoby się pozytywnych znaków dla sektora bankowego ze strony FEDu, akcje JP Morgan (JPM.US) tracą już blisko 2%. Kłopoty z utrzymaniem wzrostów mają również spółki obronne jak Lockheed Martin (LMT.US) czy Northrop Grumman (NOC.US), które wczoraj odnotowały wzrosty. Zdecydowanie lepiej radzą sobie firmy technologiczne, które w ostatnim czasie doświadczały dużych wyprzedaży. Złoto dziś minimalnie traci, ale poziomy 1930 USD zostają utrzymane. Wyraźnie słabiej radzi sobie srebro, którego spadki sięgają już ponad 1%. Obawy dotyczące cen ropy rosną, a ostrożny consensus analityków na Q2 2022 roku znajduje się w okolicach 116 USD za baryłkę.
Nastroje rynku są wyraźne spokojniejsze niż w poprzednich dniach, zmienność na indeksach jest na piątkowej sesji ograniczona. Możemy zaobserwować niewielkie spadki indeksów w Europie, co może świadczyć o wyjściu z pozycji części inwestorów chcących uniknąć potencjalnego ryzyka, jakie może w obliczu eskalacji wojny na Ukrainie nieść ze sobą weekend. Niemiecki DAX notowany jest w okolicach 14 350 punktów. Polski WIG20 radził sobie wyraźnie lepiej w obliczu pozytywnych prognoz dotyczących kondycji polskiej gospodarki, jednak spadki przyspieszyły mimo względnie pozytywnego otwarcia giełdy w USA. Spadki na WIGu wynoszą teraz blisko 1,6%, a wsparcie na poziomie 2100 punktów nie zostało utrzymane. Na polski indeks ewidentnie nadal duży wpływ mają informacje z frontu ukraińskiego oraz eskalacja napięć przez Rosję. Tymczasem w USA, indeks NASDAQ zwyżkuje już o blisko 1%. Indeksy Dow Jones i S&P500, choć rozpoczęły sesję spadkami, starają się odrabiać straty.
Źródło: XTB
Artykuł Niepewność przed weekendem pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.