Piątkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkiem WIG20 o 0,9 procent i powiększeniem tygodniowej straty indeksu blue chipów do 1,4 procent. W indeksie największych spółek przeceniło się 13 walorów przy 7 notujących zwyżki, co sygnalizuje, iż oddech rynku nie był tak jednoznacznie negatywny.
Z perspektywy końca sesji widać też, iż spadek był w największym stopniu pochodną braku lokalnych zmiennych i podporządkowaniu się początkowej przecenie w USA. W istocie we wcześniejszych godzinach sesji indeksowi największych spółek udawało się ignorować spadki na rynku niemieckim i przecenę futures na amerykańskie średnie. W finale korelacja z rynkami bazowymi okazała się silniejsza od lokalnych apetytów konsolidacyjnych. W sumie rozdanie nie miało jednak historii. Rynek został zmuszony do zakończenia tygodnia w podporządkowaniu giełdom bazowym, co nie dziwi, gdy uwzględni się układ sił na poprzednich sesjach tygodnia zdominowanych przez zamieszanie na rynku chińskim i reakcje akcji, walut oraz surowców na komunikat kończący wrześniowe posiedzenie FOMC. Uwzględniając zmienność spadek WIG20 w skali tygodnie nie jest tak dynamiczny, jak jawi się oglądany przez pryzmat zmiany procentowej. Technicy powinni odnotować wykreśloną świecę tygodniową, która mówi, iż rynek znalazł się w fazie większej zmienności i jednocześnie niepewności, co do dalszego kierunku. W szerszej perspektywie przecena jest częścią i konsekwencją zawahania popytu na oporach w rejonie 2400 pkt., co owocuje liczeniem się rynku na pierwszych wsparciach w rejonie 2300 pkt. Wybicie z zawieszenia w rejonie 2300 pkt. będzie tematem do rozegrania na pierwszych sesjach nowego tygodnia.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak
Artykuł GPW w cieniu giełd światowych pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.