Modelowa marża rafineryjna Grupy Lotos spadła m/m do 2,5 USD/bbl w czerwcu



Modelowa marża rafineryjna Grupy Lotos wyniosła 2,5 USD na baryłce w czerwcu br., w porównaniu do 3,5 USD w poprzednim miesiącu i wobec 0,4 USD rok wcześniej, podała spółka.

Marża modelowa obliczana jest dla struktury uzysków wynikającej z uśrednionego scenariusza typowej pracy rafinerii Grupy Lotos (z pominięciem sezonowości rocznej); do kalkulacji marży przyjęto uproszczoną strukturę uzysków: 23% benzyna (w tym ksyleny, reformat, benzyna surowa), 63% olej napędowy (w tym paliwo lotnicze, lekki olej opałowy, bazy olejowe), 8% ciężki olej opałowy (w tym: asfalt, koks naftowy), 6% wsadu stanowi zużycie własne rafinerii.

Grupa Lotos jest zintegrowanym pionowo koncernem naftowym, który zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej, jej przerobem oraz sprzedażą hurtową i detaliczną wysokiej jakości produktów naftowych. Jej skonsolidowane przychody wyniosły 20,9 mld zł w 2020 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł Modelowa marża rafineryjna Grupy Lotos spadła m/m do 2,5 USD/bbl w czerwcu pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Jakie mieszkania mają teraz największe wzięcie?



Jakie mieszkania sprzedają się teraz najszybciej w nowych inwestycjach? Które projekty wybierane są najchętniej? Dlaczego? W których miastach popyt jest największy? W jakim stopniu za…

Ok. 50% użytkowników gier hazardowych nie wie, że gra nielegalnie w sieci



Blisko 50% użytkowników gier hazardowych i zakładów online nie wie, że gra nielegalnie w sieci i nie zdaje sobie sprawy z istnienia legalnych alternatyw, wynika z czerwcowego badania Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS), podała Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP). Dlatego – według Federacji – niezbędne jest zatem skuteczniejsze blokowanie firm działających bez zezwoleń oraz rewizja przepisów obowiązujących legalne podmioty.

FPP wskazuje, że pandemia COVID-19 wzmocniła szarą strefę w branży hazardowej, a obecnie funkcjonujące przepisy nie wystarczą, by ją ograniczyć w przyszłości.

„Przyczynami są m.in.: mało skuteczny system eliminowania nielegalnych firm, które nie przestrzegają prawa oraz brak świadomości Polaków, że uczestniczą w nielegalnych grach hazardowych. Niezbędne jest zatem skuteczniejsze blokowanie firm działających bez zezwoleń oraz mądra rewizja przepisów obowiązujących legalne podmioty. Państwo musi zadbać o zwiększenie świadomości Polaków korzystających z tego typu rozrywki w sieci i poza nią. Polacy powinni wiedzieć, czy grają legalnie czy nie, a legalne firmy powinny mieć możliwość informowania o swojej działalności. Pomoże to skutecznie walczyć z szarą i czarną strefą w branży hazardowej” – czytamy w komunikacie.

Według FPP, Polska ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów w dziedzinie legalnych gier hazardowych w Europie. Kluczowym ograniczeniem jest całkowity zakaz reklamy i promocji oraz brak możliwości informowania o legalnych grach hazardowych w przypadku kasyn gier, kasyna internetowego i gier na automatach poza kasynami.

„Nielegalne firmy nie przejmują się zakazami reklamy i wykorzystują każdą możliwość, by się reklamować, szczególnie online. Z tego powodu blisko 50% użytkowników tych gier i zakładów online nie wie, że gra nielegalnie w sieci i nie zdaje sobie sprawy z istnienia legalnych alternatyw. Odpowiedzią na brak świadomości klientów powinna być możliwość zgodnego z prawem informowania o swojej ofercie przez legalnych operatorów kasyn, kasyna internetowego i gier na automatach” – czytamy dalej.

Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) zablokowała od kwietnia 2017 roku blisko 13 tysięcy domen internetowych z nielegalnych hazardem, z których mogli korzystać polscy gracze. Jednocześnie każdego miesiąca otwierane są setki kolejnych takich witryn, podała Federacja.

Według badań IBRiS, blisko 55% badanych uważa, że więcej informacji na temat nielegalnej działalności pomogłoby ograniczyć szarą strefę, a ponad 57% – że legalne podmioty powinny prowadzić kampanie informacyjne w kwestii hazardu w Polsce. Co więcej, 35% respondentów wyraża przekonanie, że pandemia przyczyniła się do zwiększenia skali szarej strefy w branży hazardowej, podano także w materiale.

„Odpowiedzią na brak świadomości klientów powinna być możliwość informowania Polaków o legalnej działalności przez wszystkie podmioty, które posiadają stosowne umocowanie do oferowania takich gier. Wystarczy popatrzeć na segment bukmacherski branży hazardowej. Poluzowanie przepisów dotyczących jego reklamy i informowania w 2017 roku, oprócz blokowania stron nielegalnych operatorów, wpłynęło na rozkwit legalnej branży kosztem szarej strefy – co przełożyło się na wzrost tego rynku o ponad 300% w 2020 r. w porównaniu z 2016. Niezrozumiałe jest więc, dlaczego nie pozwolono innym podmiotom na podobne działania co te, które prowadzą firmy bukmacherskie. Państwo musi jeszcze skuteczniej walczyć z nielegalnym procederem. Warto podkreślić, że społeczeństwo odczuwa niedosyt informacji o tym, co w grach hazardowych jest legalne, a co nie. W badaniu IBRiS aż 48 proc. respondentów uznało za niewystarczający przekaz państwa na ten temat” – skomentował wiceprzewodniczący FPP Arkadiusz Pączka, cytowany w komunikacie.

Badanie IBRiS „Pandemiczna szara strefa” zostało przeprowadzone na reprezentatywnej próbce N=1 100 (CATI) w czerwcu 2021 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł Ok. 50% użytkowników gier hazardowych nie wie, że gra nielegalnie w sieci pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

PGE zakończyła proces konsolidacji aktywów ciepłowniczych



Polska Grupa Energetyczna (PGE) włączyła elektrociepłownie Szczecin i Pomorzany oraz sieć ciepłowniczą w Gryfinie – należące wcześniej do PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (PGE GiEK) – w struktury PGE Energia Ciepła, podała spółka. Tym samym zakończony został proces konsolidacji aktywów ciepłowniczych w PGE.

„Konsolidacja aktywów ciepłowniczych i wzmacnianie obszaru ciepłownictwa to zobowiązanie, które zostało podjęte jeszcze w 2017 r., gdy PGE ogłaszała strategię ciepłownictwa na lata 2018-2023 z perspektywą do 2030 r. Postawione zostały wtedy konkretne cele i zaprojektowany został ambitny program inwestycyjny. Rozwój segmentu ciepłownictwa stał się także jednym z filarów nowej strategii PGE, która została ogłoszona w październiku ubiegłego roku” – powiedział prezes PGE Wojciech Dąbrowski, cytowany w komunikacie.

Po konsolidacji PGE Enegia Ciepła dysponuje szesnastoma elektrociepłowniami w największych miastach Polski, o mocy cieplnej 6,8 GWt, mocy elektrycznej 2,5 GWe i sieciami ciepłowniczymi o długości 672 km.

„Od 1 lipca br. PGE Energia Ciepła skupia wszystkie aktywa ciepłownicze z Grupy PGE. Włączenie kolejnych elektrociepłowni w nasze struktury umożliwi zoptymalizowane zarządzanie projektami inwestycyjnymi i da szansę elektrociepłowniom na rozwój w ramach Grupy PGE, włączając je w plan kompleksowej i sprawiedliwej transformacji. Branżę energetyczną, w tym również ciepłownictwo, czekają wyzwania wynikające z konieczności transformacji sektora. Zmiany w tym obszarze są konieczne, nie tylko ze względu na krajowe bezpieczeństwo energetyczne, ale również ze względu na przyszłość funkcjonowania i rozwój jednostek wytwórczych PGE” – dodał prezes PGE Energia Ciepła Przemysław Kołodziejak.

PGE Energia Ciepła planuje zwiększanie potencjału ciepłowniczego, wzrost udziału w zarządzaniu sieciami ciepłowniczymi i wzrost udziału źródeł zero- i niskoemisyjnych w produkcji ciepła do ponad 70% do 2030 r. Mając na względzie efektywność inwestycji i dostępne technologie obecnie spółka planuje przede wszystkim inwestycje w układy wykorzystujące gaz ziemny, co pozytywnie wpłynie na jakość powietrza i zwiększy bezpieczeństwo energetyczne lokalnej społeczności. Do 2025 r. powinny zostać podjęte decyzje inwestycyjne dla wszystkich lokalizacji, przypomniano także.

Grupa PGE wytwarza 41% produkcji netto energii elektrycznej w Polsce, a jej udział w rynku ciepła wynosi 18%. Grupa szacuje swój udział w rynku energii ze źródeł odnawialnych na 10%. Na obszarze dystrybucyjnym wielkości ok. 123 tys. km2 PGE obsługuje 5,5 mln klientów. Jej udział rynkowy pod względem wolumenu dystrybuowanej energii elektrycznej wynosi 25% a sprzedaży do odbiorców końcowych – 33%. Spółka jest notowana na GPW od 2009 r.

Źródło: ISBnews

Artykuł PGE zakończyła proces konsolidacji aktywów ciepłowniczych pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

ZUS przekazał do OFE 6,3 mln zł



Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) przekazał do otwartych funduszy emerytalnych (OFE) kwotę 6,3 mln zł w gotówce, podał ZUS.

Łącznie w czerwcu do OFE przekazano 298,88 mln zł.

Od początku roku do OFE przekazano 1 857,01 mln zł.

W 2020 r. ZUS przekazał OFE łącznie 3 198,32 mln zł, w 2019 r. – 3 198,81 mln zł, w 2018 r. – 3 047,46 mln zł, a w 2017 r. – 2 932,76 mln zł. W 2016 r. było to 2 878,87 mln zł, w 2015 r. – 2 558,24 mln zł, zaś w 2014 roku transfer środków z ZUS do funduszy wyniósł 8 201,3 mln zł.

Źródło: ISBnews

Artykuł ZUS przekazał do OFE 6,3 mln zł pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Wysoka aktywność powróciła na rynek mieszkaniowy w I kw. 2021



Po spowolnieniu aktywności na rynku mieszkaniowym wywołanej przez skutki pandemii COVID-19, zaobserwowano powrót tej aktywności do wysokich poziomów w I kwartale br., ocenia Narodowy Bank Polski (NBP) w „Informacji o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w I kwartale 2021 r.”.

„Liczba sprzedanych kontraktów na budowę mieszkań na największych rynkach pierwotnych była istotnie wyższa od wielkości z poprzedniego kwartału, jednak roczna sprzedaż nadal jest niższa od notowanej w latach 2017-2019. Koszty budowy mieszkań (materiały i robocizna) rosły w nieco wolniejszym tempie niż w poprzednich kwartałach. Ceny ziemi kontynuowały wzrost, co było związane z uzupełnianiem ‚banków ziemi’ przez deweloperów. W I kw. 2021 r. kolejny raz oddano do użytkowania rekordową liczbę mieszkań, co było efektem aktywności deweloperów z ubiegłych lat. Obserwowano wzrost r/r średnich cen transakcyjnych m2 mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym analizowanych miast” – czytamy w raporcie.

W omawianym okresie, według danych zebranych przez NBP, przeważały wzrosty cen mieszkań kw/kw niemal na wszystkich grupach rynków, wzrosły też dynamiki cen. Ceny transakcyjne na rynku pierwotnym (RPT) wzrosły we wszystkich grupach miast.

„Na rynku wtórnym także obserwowano wzrost cen ofertowych (RWO) i transakcyjnych (RWT) we wszystkich grupach miast. Ceny korygowane indeksem hedonicznym rosły we wszystkich grupach miast, co oznacza, że podobne mieszkania sprzedawane były drożej niż miało to miejsce kwartał wcześniej” – czytamy dalej.

NBP podał, że w przypadku rynku najmu w dużych miastach utrzymuje się wysoka podaż ofert mieszkań najmu długoterminowego, w tym nabywanych w celach inwestycyjnych, co może sprzyjać spadkom stawek najmu w przyszłości.

„Dynamika średnich, transakcyjnych stawek najmu mkw. mieszkań (nie uwzględniając opłat eksploatacyjnych i opłat za media) spadła we wszystkich grupach miast zarówno kw/kw, jak i r/r . Pomimo znacznego spadku przychodów z wynajmu nie wystawiono masowo lokali na sprzedaż. Inwestorzy nadal poszukiwali w nieruchomościach bezpieczeństwa dla lokowanego kapitału, a w mniejszym stopniu oczekiwali atrakcyjnej stopy zwrotu” – czytamy dalej.

Aktualny poziom stawek czynszów w najmie długoterminowym (średni w 7 największych miastach (Warszawa oraz 6 miast) wskazał niższy poziom wskaźnika opłacalności najmu mieszkań. Nadal jednak inwestycja mieszkaniowa (nie uwzględniając kosztów transakcyjnych) była konkurencyjna na tle oprocentowania lokat bankowych, inwestycji w 10-letnie obligacje skarbowe, bądź w nieruchomości komercyjne, podał NBP.

Kwartalna sprzedaż kontraktów na budowę mieszkań na 6 największych rynkach pierwotnych w Polsce 3 wzrosła względem poprzedniego kwartału o 19,5 tys. Jednocześnie wprowadzono do sprzedaży ok. 13,9 tys. kontraktów na budowę mieszkań tj. więcej o ok. 14,3% kw/kw, podał bank centralny.

„Szacowana stopa zwrotu z kapitału własnego deweloperów mieszkaniowych z projektów inwestycyjnych wzrosła względem poprzedniego kwartału i wyniosła ok. 23%” – czytamy dalej.

NBP podkreślił, że w I kw. 2021 r. oddano do użytkowania w Polsce historycznie wysoką liczbę mieszkań, tj. 7,4% więcej r/r, głównie mieszkania na sprzedaż i wynajem (57% udział wobec 62% w I kw. 2020 r.), indywidualne (analogicznie 41% wobec 36%), natomiast spółdzielcze i pozostałe (stanowiły po 1%, tj. pozostały bez zmian wobec I kw. 2020 r.)

W raporcie zwrócono uwagę na fakt, że rynek nieruchomości komercyjnych został mocno dotknięty przez pandemię COVID-19, a związane z nią ograniczenia w działalności handlowej i działalności przedsiębiorstw będą mieć wpływ na czynsze i transakcje sprzedaży nieruchomości oraz będą odczuwalne w dłuższym okresie.

„Na rynkach nieruchomości biurowych w I kw. 2021 r. zwiększyły się nierównowagi wynikające z nadmiaru podaży powierzchni do wynajęcia w stosunku do popytu na nią. Podaż nowych powierzchni oraz powierzchni w budowie nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, co związane jest z rozpoczęciem budów przed pandemią, które inwestorzy chcą zakończyć” – czytamy dalej.

W I kw. br. wystąpił niski przyrost nowych powierzchni w sektorze handlowym, co może oznaczać, że inwestorzy uważają rynek za nasycony. Natomiast rynek nowoczesnej powierzchni magazynowej w Polsce pozostawał w fazie dynamicznego rozwoju, a popyt i podaż utrzymywały się na wysokim poziomie, podano w raporcie.

„Jakość kredytów udzielonych przedsiębiorstwom na nieruchomości nie zmieniła się istotnie w stosunku do poprzedniego kwartału. Wskaźnik kredytów zagrożonych dla kredytów na nieruchomości biurowe nieznacznie spadł do poziomu 6,3% wobec 6,4% w IV kw. 2020 r., dla kredytów udzielonych na powierzchnie handlowe i usługowe wzrósł do poziomu 14,1% wobec 13,5% w IV kw. 2020 r. Wskaźnik ten dla kredytów na powierzchnie magazynowe i przemysłowe kształtował się na poziomie 7,6% a na inne nieruchomości wzrósł do poziomu 8,5% z 8,2%. Wskaźnik kredytów zagrożonych dla kredytów udzielonych na nieruchomości mieszkaniowe deweloperskie nieznacznie wzrósł do poziomu 18% wobec 17,5% w IV kw. 2020 r. Względnie wysoka wartość tego wskaźnika wynika głównie z utrzymywania przez banki w portfelu kredytów zagrożonych z poprzednich lat” – czytamy w raporcie.

Źródło: ISBnews

Artykuł Wysoka aktywność powróciła na rynek mieszkaniowy w I kw. 2021 pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Optymizm na rynku ropy podsycają dane o zapasach oraz doniesienia z OPEC+



Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej jest nerwowy. Rozpoczął się on wyraźną zniżką notowań tego surowca w poniedziałek, na skutek obaw dotyczących nowego wariantu koronawirusa i jego możliwego wpływu na popyt na paliwa. Jednak w późniejszych dniach notowania ropy naftowej próbowały, i nadal próbują, odrobić poniedziałkowe straty i zakończyć ten tydzień neutralnie lub nawet na plusie.

Sytuacja na rynku ropy naftowej pokazuje jednak, że nastroje nie są tak optymistyczne jak wcześniej, właśnie ze względu na niepewność dotyczącą pandemii. Ze względu na nią, istnieje rozbieżność pomiędzy krótkoterminowymi a długoterminowymi oczekiwaniami dotyczącymi popytu i podaży na rynku ropy.

W krótkoterminowej perspektywie na rynku pojawia się więcej optymizmu. Wynika on m.in. z dalszego wyraźnego spadku zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, który sygnalizuje, że popyt na paliwa w sezonie letnim faktycznie odżył. Departament Energii USA podał, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USD spadły o 6,72 mln baryłek, podczas gdy tydzień wcześniej zniżkowały równie dynamicznie, bo o 7,61 mln baryłek.

Optymizm podsycają także doniesienia z OPEC+. Niebawem zapadnie decyzja w sprawie polityki rozszerzonego kartelu od sierpnia. Na razie kraje OPEC+ stopniowo zwiększają produkcję ropy naftowej, wycofując się z wcześniejszych cięć wydobycia, co tłumaczą coraz większym globalnym popytem na ropę, a nawet ryzykiem pojawienia się deficytu na rynku ropy w II połowie bieżącego roku.

Mimo krótkoterminowego optymizmu, dużo więcej wątpliwości dotyczy późniejszych miesięcy oraz przyszłego roku. Jeśli kolejna fala pandemii doprowadzi do restrykcji w zakresie przemieszczania się na wielu kontynentach, to znów uderzy to w popyt na paliwa na świecie. To może być problematyczne, biorąc pod uwagę stopniowy wzrost produkcji ropy naftowej na świecie. W rezultacie, OPEC+ oczekuje, że wiosną przyszłego roku na rynek ropy może powrócić nadwyżka.

Źródło: ISBnews / Paweł Grubiak, Superfund TFI

Artykuł Optymizm na rynku ropy podsycają dane o zapasach oraz doniesienia z OPEC+ pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Wąska konsolidacja notowań miedzi i optymizm na rynku kukurydzy



Dane makro z USA wsparciem dla cen miedzi

Notowania miedzi w bieżącym tygodniu poruszają się płasko. O ile wtorkowa sesja przyniosła pewną presję na spadek notowań tego surowca, to już wczoraj na rynku tym przeważali kupujący. Natomiast dzisiaj rano znów widzimy relatywnie wąską konsolidację notowań miedzi w okolicach 4,28 USD za funt.

Wczoraj
wsparciem dla notowań miedzi był raport ADP, który pokazał lepsze
od oczekiwań dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Co prawda
na te najważniejsze dane musimy jeszcze poczekać do jutra, jednak
lepsze odczyty związane z rynkiem pracy w USA i tak wywołują
optymizm, ponieważ często traktowane są one jako papierek
lakmusowy, pokazujący stan amerykańskiej gospodarki.

Stany Zjednoczone są, obok Chin, kluczowym konsumentem miedzi na świecie, więc kondycja gospodarki USA ma duże przełożenie na oczekiwania popytu na ten metal. Dane, które pojawiają się w tym tygodniu, są również w pewnym stopniu przeciwwagą dla ostatniego skoncentrowania się inwestorów na rynku miedzi głównie na Państwie Środka.

Notowania miedzi w USA – dane dzienne

W kontekście Chin, warto pamiętać o planach tego kraju w zakresie uwalniania rezerw metali przemysłowych, w tym miedzi. Niemniej, mimo że powstało wokół tego tematu dużo szumu, na pierwszej aukcji wystawiono raczej niewielkie ilości metali, które w żaden istotny sposób nie powinny przełożyć się na sytuację na globalnym rynku. Na razie więc Chiny mocniej uderzyły w ceny miedzi swoją retoryką niż faktycznym działaniem.

Końcówka bieżącego tygodnia na rynku miedzi powinna upłynąć pod znakiem wyczekiwania na dane z rynku pracy w USA oraz ogólnie na komunikaty związane z tamtejszą polityką monetarną. Działania Fed mogą bowiem wpływać nie tylko na wartość dolara, lecz także na oczekiwania związane z tempem wzrostu gospodarczego w USA.

Niższy od oczekiwań areał zasiewów kukurydzy w USA.

Notowania kukurydzy wczoraj mocno ruszyły w górę, a dzisiaj otworzyły sesję luką wzrostową. Optymizm na tym rynku był wywołany przede wszystkim wczorajszym raportem Departamentu Rolnictwa (USDA), który pokazał zaskakujące dane dotyczące zasiewów kukurydzy w USA.

Według USDA, areał zasiewów kukurydzy wyniósł 92,692 mln akrów, czyli mniej niż oczekiwano na rynku (93,787 mln akrów). To rozbudziło obawy o podaż kukurydzy w USA, zwłaszcza w obliczu utrzymującego się dużego popytu na zboża ze strony Chin.

Niemniej, warto umieścić te dane w kontekście – a mianowicie, nie zapominać, że ten areał i tak jest drugim największym areałem zasiewów kukurydzy w USA w historii.

Notowania kukurydzy w USA – dane dzienne

Źródło: DM BOŚ / Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy

Artykuł Wąska konsolidacja notowań miedzi i optymizm na rynku kukurydzy pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Movie Games skupi akcje od Akcjonariuszy po cenie do 120 zł



Akcjonariusze Movie Games SA, producenta i wydawcy gier wideo notowanego na NewConnect, zdecydowali o skupie akcji własnych przez Spółkę. Zgodnie z uchwałą ZWZ Spółka dokona skupu do 23 tys. sztuk, na co zostanie przeznaczone do 1,6 mln zł z wypracowanego w 2020 roku zysku netto. Akcje będą skupowane z rynku po cenie maksymalnej 120 zł oraz nie niższej niż 80 zł. Jednocześnie Prezes Zarządu Movie Games, Mateusz Wcześniak zobowiązał się do nie partycypowania w skupie.

Skup
akcji własnych Spółki, zgodnie z
upoważnieniem otrzymanym przez ZWZ, będzie miał miejsce w terminie
1-15 września br. do wyczerpania się kwoty 1,6 mln zł
przeznaczonej na ten cel. Następnym krokiem będzie umorzenie akcji
własnych, w celu zmniejszenia wartości kapitału zakładowego.
Skupowane akcje stanowią w nim 0,5 procent.


Skup akcji własnych od dziesiątek
lat jest jednym z podstawowych sposobów dzielenia się zyskiem
z akcjonariuszami. Podczas odbywającego się 30 czerwca ZWZ
nasi akcjonariusze zrezygnowali z dywidendy oraz zdecydowali o
takim właśnie przeznaczeniu części zysku netto z rekordowego 2020
roku. W pełni popieram tą decyzję. Ze względu na późniejsze
umorzenie skupowanych akcji oraz atrakcyjna cenę maksymalną skup
powinien mieć pozytywny wpływ na wycenę Spółki. Przede wszystkim
jednak zwiększą potencjalną stopę dywidendy w przyszłych
okresach
– komentuje
Mateusz Wcześniak, CEO Movie Games.

W
ramach skupu akcje będzie mógł sprzedać każdy akcjonariusz Movie
Games. Jednocześnie Prezes Spółki zadeklarował, że nie zamierza
uczestniczyć w programie zobowiązując się do nie sprzedawania
swoich akcji w ramach skupu.


Biorąc
pod uwagę obecną wycenę rynkową
Spółki cena maksymalna skupu wydaje się być bardzo atrakcyjna.
Naszym zamiarem jest nagrodzenie przede wszystkim akcjonariuszy
mniejszościowych, to oni mają być beneficjentami rozwoju Spółki.
W związku z tym złożyłem stosowne oświadczenie, w którym
zadeklarowałem, że nie będę sprzedawał posiadanych przeze mnie
akcji Movie Games w ramach skupu

informuje Mateusz Wcześniak.

Akcjonariusze Movie Games zadecydowali o przeznaczeniu na skup do 1,6 mln zł, co stanowi 34 procent z zysku netto wypracowanego przez Spółkę w 2020 roku. Wyniósł on 4,7 mln zł i był rekordowym wynikiem odnotowanym w historii Movie Games. Największy wpływ na osiągnięcie takiego zysku była premiera gry Drug Dealer Simulator, która odbyła się 16 kwietnia 2020 roku.

Źródło: Spółka

Artykuł Movie Games skupi akcje od Akcjonariuszy po cenie do 120 zł pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.

Od lipca trudniej o kredyt hipoteczny



Od 30 czerwca banki (z wyjątkiem banków spółdzielczych) musiały wprowadzić nowe zasadny udzielanie kredytów hipotecznych. Zobowiązała je do tego KNF w ramach nowej wersji Rekomendacji S. Expander zwraca uwagę, że zmiany w zasadach wyliczania zdolności kredytowej sprawią, że uzyskanie kredytu hipotecznego będzie trudniejsze. W przypadku okresu spłaty 35 lat dostępna kwota kredytu może zostać sztucznie obniżona o niemal 100 tys. zł. Pozytywnym akcentem będzie natomiast to, że banki muszą wprowadzić oferty kredytów z gwarancją zachowania stałego poziomu oprocentowanie na okres przynajmniej 5 lat. Z tego rozwiązania będą mogli skorzystać nie tylko ci, którzy dopiero się zadłużają, ale wszyscy posiadacze kredytów hipotecznych.

Trudniej o kredyt na długi okres

Pierwszą
istotną zmianą, którą banki muszą wprowadzić jest zmiana
sposobu wyliczania dostępnej kwoty kredytu. Już poprzednia wersja
Rekomendacji S zmuszała banki do sztucznego obniżania dostępnej
kwotę kredytu w przypadku, jeśli klient wybrał okres spłaty
dłuższy niż 30 lat. Teraz taka obniżka będzie stosowana już w
przypadku okresu dłuższego niż 25 lat. Jeśli dochody jakiegoś
klienta pozwalały na spłatę raty w wysokości np. 2 000 zł i
jeśli chciał on kredyt na 35 lat, to zamiast 519 tys. zł kredytu
mógł liczyć tylko na 474 tys. zł (przy oprocentowaniu kredytu
3%). Od lipca taka osoba dostanie maksymalnie 421 tys. zł. Dostępna
kwota kredytu zostanie więc sztucznie obniżona aż o 98 tys. zł.
Należy jednak dodać, że jeśli ktoś wybierze okres 25 lat lub
krótszy, to jego zdolność kredytowa się nie zmieni.

Trudniej o kredyt przy dochodzie w wielu walutach

Nowa
rekomendacja jeszcze bardziej utrudnia dostęp do kredytu
hipotecznego dla osób uzyskujących dochody w różnych walutach. W
dzisiejszych czasach, kiedy praca zdalna nie jest niczym niezwykłym,
nie powinno dziwić, że mieszkając w Polsce można pracować dla
firmy z drugiego końca świata, która wynagrodzenie wypłaca w
walucie swojego kraju. Załóżmy, że o kredyt stara się para,
gdzie jedna osoba otrzymuje dochody w złotych, a druga w euro. Jeśli
wyższy jest dochód w euro, to w takiej walucie zostanie udzielony
kredyt, jeśli wyższy jest dochód w złotych, to kredyt będzie w
złotych. Problem polega na tym, że zgodnie z Rekomendacją S bank,
dokonując wyliczeń, musi przyjąć, że zmiany kursów walutowych
obniżą ten dochód, który jest niższy aż o 50% (dotychczas była
to obniżka o 20%). Jeśli więc para zarabia np. 2000 euro i 4000
zł, to bank wyliczy zdolność kredytową tak, jakby dochód wynosił
2 000 euro i 2 000 zł. To oczywiście spowoduje znaczące
zmniejszenie dostępnej kwoty kredytu.

Łatwiej o kredyt ze stałym oprocentowaniem

Kolejną
istotną zmianą jest to, że banki muszą wprowadzić oferty
kredytów hipotecznych z oprocentowaniem, które nie może się
zmienić przez okres przynajmniej 5 lat. Biorąc pod uwagę, że
stopy procentowe najprawdopodobniej niedługo wzrosną, to
zablokowanie sobie obecnego oprocentowania może się wydawać
korzystnym rozwiązaniem. Problem polega jednak na tym, że takie
oprocentowanie zwykle jest zdecydowanie wyższe od zmiennego. Dla
przykładu w Banku Millennium, przy wkładzie własnym wynoszącym
25%, oprocentowanie stałe wynosi 3,96%, a zmienne 2,31%. Nawet,
gdyby zaraz po uruchomieniu kredytu WIBOR 3M powrócił do poziomu
sprzed pandemii (1,71%), to oprocentowanie zmienne wzrosłoby do
3,81%. Wciąż byłoby więc mniejsze od oprocentowania stałego. W
takiej sytuacji osoba, która wybrała oprocentowanie stałe, przez 5
lat płaciłaby wyższe raty niż ta, która wybrała oprocentowanie
zmienne.

Oprocentowanie stałe wcale nie jest stałe

Kolejną
wadą ofert kredytowych z oprocentowaniem stałym jest to, że
ochrona przed podwyżkami stóp procentowych działa dość krótko.
Większość banków wprowadziło oferty na najkrótszy dopuszczalny
przez Rekomendację S termin, czyli 5 lat. W Credit Agricole jest to
7 lat. Po tym okresie można ponownie włączyć oprocentowanie
stałe, albo przejść na oprocentowanie zmienne. Nawet jeśli ktoś
ponownie wybierze stałą stawkę, to nie będzie to już ten sam
poziom, co na początku. Jeśli stopy procentowe wzrosną, to
oprocentowanie stałe w kolejnym okresie również będzie wyższe.

Zalety
oprocentowania stałego ukazałyby się natomiast w przypadku, gdyby
stopy procentowe nie tylko powróciły do poziomu sprzed pandemii,
ale wzrosły znacznie bardziej. Wtedy kredytobiorcy z oprocentowaniem
stałym przez 5 lat mogliby płacić niskie raty, a ich wzrost
odczuliby dopiero po zakończeniu tego okresu. W przypadku
oprocentowania zmiennego aktualizacja stawki WIBOR najczęściej
odbywa się co 3 miesiące. Podwyżki rat pojawiałyby się bardzo
szybko, wraz ze wzrostem stóp procentowych.

Oprocentowanie stałe także dla „starych” kredytów

Na
koniec warto dodać, że o oprocentowanie stałe mogą wnioskować
również osoby, które już spłacają kredyt hipoteczny. W tym celu
należy złożyć odpowiedni wniosek. Wtedy bank zaproponuje stawkę
oprocentowania, która obowiązywałaby przez 5 lat. Jeśli klient
się zgodzi, to wystarczy tylko podpisać aneks do umowy kredytowej.
Jeśli propozycji nie zaakcentuje, to oprocentowanie nadal będzie
zmieniane tak jak dotychczas.

Banki
spółdzielcze mają więcej czasu na wprowadzenie powyższych
regulacji. Mają na to czas do końca 2022 roku.

Źródło: Expander / Jarosław Sadowski, Główny analityk

Artykuł Od lipca trudniej o kredyt hipoteczny pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.