Pomysł wprowadzenie bonu gastronomicznego jest rozważany, ale jego wdrożenie trwałoby długo, a sektor restauracyjny potrzebuje „żywej gotówki” już w obecnym momencie, uważa minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński.
„Ten pomysł leży na stole. Niektórzy opowiadają się za nim, bo widzą ze swojej perspektywy jego plusy, ale ja myślę, że jego uruchomienie zajęłoby za dużo czasu i za wolno, żeby ratować ten sektor – w tym momencie oni potrzebują żywej gotówki” – powiedział Kościński w programie „Money. To się liczy”.
„To jest pomysł, którego nie możemy uruchomić od razu, to trochę czasu zajmie, a restauracje są dziś zamknięte i dziś potrzebują pomocy, żeby przeżyć tę burzę, jaka mamy. A bon – gdyby był taki bon, bo jeszcze nie wiadomo, czy będzie – to już pod koniec roku, żeby je wzmocnić, jak już będą działać” – dodał.
Według niego, bon mógłby być wykorzystywany wyłącznie w restauracjach w Polsce, a nie na wyjazdach za granicą.
RMF FM podało wczoraj, że według ustaleń radia, rząd jest zgodny co do utworzenia bonu gastronomicznego, a premier miałby ujawnić szczegóły na konferencji prasowej w drugiej połowie tego tygodnia.
Działanie bonu ma polegać na tym, że szef danej firmy, za np. 100 zł będzie mógł wykupić swoim pracownikom bon gastronomiczny o wartości 200 zł – w formie bonusu. Dokładne kwoty są jeszcze ustalane, podało RMF FM.
„Teraz restauracje nie mogą przyjmować gości, ale mogą realizować zamówienia na wynos i w dostawie. Bonem gastronomicznym będziemy mogli opłacać takie właśnie zamówienia” – czytamy na portalu RMF24
Bon gastronomiczny miałby być jednym z elementów nowej tarczy antykryzysowej.
Źródło: ISBnews
Artykuł Bon gastronomiczny działałby za późno, sektorowi potrzebna gotówka pochodzi z serwisu Inwestycje.pl.