Handlowcy chcą skrócenia czasu pracy



Solidarność Handlowców apeluje do Jadwigi Emilewicz o wprowadzenie nowych zapisów do specustawy dotyczącej działań w okresie zagrożenia epidemiologicznego. Co proponuje? Między innymi skrócenie czasu pracy. 

Czas radykalnych decyzji



Szukanie odpowiedzi na epidemię COVID-19 to jeden wielki eksperyment, zarówno w sferze organizacyjnej, jak i finansowej. Mało kto na taką sytuację jest dobrze przygotowany. Obecna choroba wymaga hospitalizowania znacznie większego odsetka chorych i ma wyższe wskaźniki śmiertelności niż grypa, co sprawia, że obciążenie systemu szpitalnego oraz panika ludności są znacznie większe.

Szumowski: W tym tygodniu będziemy mieli czterocyfrowy wynik zakażonych koronawirusem



Musimy się przygotować na to, że w tym tygodniu
będziemy mieli czterocyfrowy wynik liczby osób zakażonych koronawirusem,
ten wzrost będzie dynamiczny – powiedział w poniedziałek minister
zdrowia Łukasz Szumowski.

BGK udzieli gwarancji spłaty kredytów de minimis na kwotę 9,5 mld zł w 2020



Minister finansów podpisał rozporządzenie w sprawie udzielania przez
Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) gwarancji spłaty kredytów w formule
pomocy de minimis dla mikroprzedsiębiorców, małych i średnich
przedsiębiorców (MŚP), poinformował resort. Ministerstwo Finansów
szacuje, że BGK wystawi w 2020 r. gwarancję de minimis na kwotę 9,5 mld
zł.

„Zmiana rozporządzenia podyktowana jest zagrożeniem koronawirusem i
wyzwaniem, jakie ta sytuacja niesie dla polskich przedsiębiorców, w tym
MŚP” – powiedział minister finansów Tadeusz Kościński, cytowany w
komunikacie.

Zmiana rozporządzenia Ministra Finansów pozwoli na objęcie
gwarancjami do 80% kredytów. Ministerstwo Finansów zdecydowało o
obniżeniu opłaty prowizyjnej od takich gwarancji z obecnego poziomu 0,5%
do 0%.

Pomoc de minimis w formie gwarancji spłaty kredytów udzielanych przez
BGK jest instrumentem szeroko wykorzystywanym przez MŚP dla zapewnienia
środków na finansowanie działalności – przede wszystkim bieżącej, ale
też i inwestycyjnej.

Źródło: ISBnews

PKN Orlen uruchomił drugą linię do produkcji płynu do dezynfekcji rąk



PKN Orlen uruchomił drugą linię do produkcji płynu do dezynfekcji
rąk, poinformował prezes Daniel Obajtek. Ma to pozwolić obniżyć cenę
detaliczną tego produktu do 15 zł za litr.

„Uruchomiliśmy drugą linię produkcyjną płynu do dezynfekcji rąk.
Pozwoli to na wyprodukowanie płynów o pojemności 1 litra w cenie
detalicznej 15 zł. Do końca tego tygodnia będzie on dostępny na
wszystkich stacjach @PKN_Orlen w Polsce. W dalszym ciągu dostępne będą
także płyny 5 l” – napisał Obajtek na swoim profilu na Twitterze.

Wcześniej PKN Orlen informował, że do końca marca br. produkcja sięgnie prawie 2,5 mln litrów produktu.

Moce produkcyjne należącego do Grupy Orlen zakładu Orlen Oil w
Jedliczu wynosiły 750 tys. litrów płynu do dezynfekcji rąk na tydzień, w
opakowaniach 5-litrowych.

Grupa PKN Orlen zarządza sześcioma rafineriami w Polsce, Czechach i
na Litwie, prowadzi też działalność wydobywczą w Polsce i w Kanadzie.
Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 111,2 mld zł w 2019
r. Spółka jest notowana na GPW od 1999 r.

Źródło: ISBnews

GPW przeprowadziła testową sesję w systemie UTP



Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) przeprowadziła w
sobotę testową sesję w systemie UTP (elektroniczny system obrotu, na
którym pracuje GPW) dostosowując ją do obecnej sytuacji, poinformowali
przedstawiciele GPW. W teście wzięli udział członkowie giełdy i Krajowy
Depozyt Papierów Wartościowych (KDPW). 

„Dokładamy wszelkich starań, aby zwłaszcza w okresach zawirowań i
większej zmienności na rynkach kapitałowych zapewniać bezpieczeństwo
obrotu. Testową sesję planowaliśmy od dwóch miesięcy. Pierwotnie
zakładaliśmy realizację jednego ze scenariuszy Planu Ciągłości Notowań,
ale życie buduje własne scenariusze. Dostosowaliśmy więc testy do
obecnej sytuacji i głównie weryfikowaliśmy parametry pojemnościowe
systemu w reakcji na ostatnie sesje. Przede wszystkim jednak
sprawdzaliśmy nasze procedury wewnętrzne i rozwiązania technologiczne do
zdalnego prowadzenia naszej działalności. W najbliższym czasie właśnie w
ten sposób, chroniąc pracowników i zachowując ciągłość działania,
będziemy funkcjonowali. Wszystko zostało przeprowadzone sprawnie i
zgodnie z planem. Wynik przeprowadzonego testu potwierdził, że jesteśmy
odporni na obecne zawirowania, zarówno z technicznego, jak i
organizacyjnego punktu widzenia” – powiedział członek zarządu GPW
Dariusz Kułakowski, cytowany w komunikacie.

Wcześniej, tj. 13 marca GPW przeprowadziła przegląd planów utrzymania
ciągłości działania na wypadek zwiększenia ryzyka odczuwania
negatywnych skutków wywołanych przez epidemią koronawirusa. 

GPW prowadzi rynek regulowany dla akcji oraz instrumentów pochodnych,
a także alternatywny rynek akcji NewConnect dla spółek wzrostowych.
Rozwija także Catalyst – rynek przeznaczony dla emitentów obligacji
korporacyjnych i komunalnych oraz rynki towarowe. Od 2010 r. GPW jest
spółką publiczną notowaną na prowadzonym przez siebie parkiecie.

Źródło: ISBnews

Koronawirus może spowodować 50 mld zł strat dla gospodarki



Zakładając obniżenie wzrostu PKB w 2020 r. o 2 pkt proc. w stosunku
do pierwotnych założeń określonych w budżecie państwa, straty dla
gospodarki związane z koronawirusem ukształtowałyby się na poziomie ok.
50 mld zł, a utracone wpływy sektora finansów publicznych – ok. 20 mld
zł, szacuje główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich,
ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE)
Łukasz Kozłowski. FPP postuluje odstąpienie od założenia nominalnie
zrównoważonego budżetu centralnego w 2020 r. oraz zawieszenie reguły
wydatkowej.

„Zmniejszony obrót gospodarczy z powodu koronawirusa ujemnie wpłynie
na dynamikę PKB, zmniejszając również wpływy do sektora finansów
publicznych. Wobec szybko zmieniającej się sytuacji, szacowanie
potencjalnych gospodarczych skutków epidemii koronawirusa jest znacząco
utrudnione – jednak zakładając obniżenie wzrostu PKB w 2020 r. o 2 pkt
proc. w stosunku do pierwotnych założeń określonych w budżecie państwa,
straty dla gospodarki ukształtowałyby się na poziomie ok. 50 mld zł, a
utracone wpływy sektora finansów publicznych – ok. 20 mld zł” –
powiedział Kozłowski, cytowany w komunikacie.

„Mając na uwadze powagę gospodarczych skutków epidemii koronawirusa,
niezbędny może okazać się daleko idący impuls fiskalny. Zdecydowały się
na to już niektóre państwa, np. w Niemczech uruchomiono program
rządowych gwarancji kredytowych o wartości do 550 mld euro, podczas gdy w
Hiszpanii przeznaczono 14 mld euro na działania służące zabezpieczeniu
płynności finansowej małych i średnich przedsiębiorstw” – dodał.

FPP wskazuje, że w związku z obecną nadzwyczajną sytuacją konieczne
jest odstąpienie od założenia nominalnie zrównoważonego budżetu
centralnego w 2020 r. oraz zawieszenie reguły wydatkowej w tym samym
czasie.

„Bez tego nie będzie możliwe podjęcie niezbędnych działań chroniących
pracowników oraz podtrzymujących płynność zagrożonych przedsiębiorstw w
obliczu zaistniałych szczególnych okoliczności. Ochrona polskiej
gospodarki przed skutkami rozprzestrzeniania koronawirusa w pełni
uzasadnia tymczasowe rozluźnienie ograniczeń nakładanych w normalnych
czasach na politykę fiskalną” – czytamy w komunikacie.

Uchwalona przez Sejm ustawa budżetowa na 2020 r. zakłada zerowy
nominalny deficyt budżetu państwa oraz deficyt w całym sektorze finansów
publicznych na poziomie 1,4% PKB. Według FPP, w związku z kryzysem
wynikającym z rozprzestrzeniania się koronawirusa wywołującego chorobę
COVID-19, założenia te w obecnych warunkach są już nie do utrzymania.

„Konsekwencją obecnej sytuacji jest ograniczenie aktywności w wielu
sektorach gospodarki na bezprecedensową skalę. W celu ochrony polskiej
gospodarki przed poważniejszymi stratami oraz podtrzymania stabilności
wielu polskich przedsiębiorstw – zatrudniających miliony pracowników,
konieczne jest podjęcie zdecydowanych i zakrojonych na szeroką skalę
działań w sferze polityki fiskalnej. Pierwszym krokiem proponowanym
przez Federację Przedsiębiorców Polskich jest przejęcie przez ZUS
wypłaty zasiłku chorobowego od 1. dnia choroby lub kwarantanny w
wysokości 100% wynagrodzenia osoby ubezpieczonej. Takie rozwiązanie jest
potrzebne w celu wyeliminowania sytuacji, w której w miejscach pracy
pojawiałyby się osoby wykazujące objawy chorobowe, potencjalnie
zarażające innych pracowników. Odciążyłoby ono również pracodawców,
którzy w okresie spadku obrotów i przestoju ekonomicznego musieliby
pokrywać wynagrodzenie chorobowe. Zakładając, że ze zwolnienia
wypłacanego na takich zasadach skorzystałoby 500 tys. osób, przy
21-dniowym średnim okresie jego trwania, koszt takiego rozwiązania
wyniósłby 1,8 mld zł. O taką wartość musiałaby zostać zwiększona dotacja
z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych” – powiedział
przewodniczący FPP, prezes CALPE Marek Kowalski, cytowany w komunikacie.

Federacja Przedsiębiorców Polskich zaapelowała do Rady Dialogu
Społecznego (RDS) o podjęcie działań w celu oceny wpływu koronawirusa na
sektor przedsiębiorstw. FPP zwróciła się również o zabezpieczenie
wykonawców zamówień publicznych w sytuacji, gdy wskutek epidemii nie
będą mogli wywiązać się ze swoich zobowiązań. Postuluje także
przygotowanie kredytów preferencyjnych dla firm, które mogą na skutek
zapaści gospodarczej utracić płynność finansową.

Źródło: ISBnews

Liczba oddanych budynków mieszkalnych wzrosła o 8,1% r/r w 2019



Liczba nowych budynków mieszkalnych oddanych do użytkowania w 2019
roku wyniosła 85 719, tj. o 8,1% więcej w porównaniu do roku
poprzedniego, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). Łączna kubatura
nowych budynków mieszkalnych wyniosła 89 929,6 tys. m3 – 12% więcej r/r.
Budynki jednorodzinne stanowiły 96,6% wszystkich budynków oddanych do
użytkowania. Mimo stosunkowo niewielkiego udziału (3,4%) budynków
wielorodzinnych, wybudowano w nich 56,1% wszystkich mieszkań.

„W budownictwie mieszkaniowym, podobnie jak w latach poprzednich,
dominowała tradycyjna udoskonalona technologia wznoszenia, którą
zastosowano przy budowie 98,4% nowych budynków mieszkalnych oddanych do
użytkowania. Biorąc pod uwagę liczbę kondygnacji, najwięcej wybudowano
nowych budynków 2-kondygnacyjnych (65,8%) i 1-kondygnacyjnych (28,6%), w
których znalazło się odpowiednio 31% i 12,4% ogółu oddanych do
użytkowania mieszkań. Z kolei w budynkach o 3 i więcej kondygnacjach
(5,7% nowych budynków) usytuowanych zostało 56,6% mieszkań” – czytamy w
raporcie.

Przewaga inwestorów indywidualnych zaznaczyła się w największym
stopniu w strukturze budownictwa mieszkaniowego województw:
świętokrzyskiego, podkarpackiego i śląskiego, w których udziały tej
formy budownictwa kształtowały się na poziomie odpowiednio: 58,1%, 54,3%
i 53%. Z kolei w województwach: dolnośląskim, mazowieckim i pomorskim
odnotowano największe odsetki budownictwa przeznaczonego na sprzedaż lub
wynajem – odpowiednio: 76,6%; 75,7% oraz 72,3%, podał także GUS.

Wszystkie mieszkania oddane do użytkowania w ubiegłym roku wyposażone
były w podstawowe urządzenia techniczno-sanitarne (wodociąg,
kanalizację). Wodociąg z sieci posiadało 90% mieszkań, a kanalizację z
odprowadzeniem do sieci 80%. W gaz z sieci wyposażonych było 39,4%
mieszkań, natomiast w ciepłą wodę dostarczaną z elektrociepłowni,
ciepłowni lub kotłowni osiedlowej – 41,7%. Do centralnej sieci grzewczej
podłączonych było 41,8% mieszkań, a pozostałe posiadały indywidualne
centralne ogrzewanie (z tego 36,4% wyposażonych było w kotły/piece na
paliwo gazowe, 18,3% w piece/kotły na paliwo stałe, a 3,4% w pozostałe
rodzaje ogrzewania), wymieniono w informacji.

„Przeciętny czas trwania budowy nowego budynku mieszkalnego, liczony
od daty jego rozpoczęcia do terminu oddania budynku do użytkowania, w
2019 roku skrócił się w stosunku do roku poprzedniego o 0,7 miesiąca i
wyniósł 38,9 miesiąca. Budynki wielorodzinne oddane do użytkowania w
analizowanym okresie wznoszono w czasie ponad 2-krotnie krótszym niż
jednorodzinne” – czytamy dalej.

GUS podał także, potwierdzając wcześniejsze informacje, że w 2019 r.
oddano do użytkowania ponad 207 tys. mieszkań o łącznej powierzchni
użytkowej prawie 18,4 mln m2 oraz liczbie izb równej ok. 783 tys.
Przeciętna powierzchnia użytkowa wybudowanego mieszkania wyniosła ok.
88,6 m2 i w porównaniu do roku 2018 zmniejszyła się o 1,7 m2. Średnia
powierzchnia mieszkania w budynkach jednorodzinnych wyniosła 133,8 m2,
natomiast w budynkach wielorodzinnych – 53,1 m2. Rozpatrując przeciętną
powierzchnię użytkową mieszkania według form budownictwa, największe
mieszkania odnotowano w budownictwie indywidualnym (143,5 m2),
najmniejsze w komunalnym (41,6 m2).

Źródło: ISBnews

Wartość aukcji dzieł sztuki wzrosła o 17% w 2019



W obliczu rosnącej niepewności na rynkach finansowych, coraz więcej
inwestorów poszukuje alternatywy – m.in. na rynku sztuki. W 2019 r.
obroty na rynku aukcyjnym zwiększyły się o 17% do 294,5 mln zł,
poinformowała ISBnews prezes Domu Aukcyjnego Libra Iwona Wojnarowicz.
Według analityków rynków finansowych, potencjał tego rynku w Polsce jest
spory, będziemy się bowiem bogacić, choć brakuje oferty dla mniej
zamożnych.

„W czasach, kiedy na giełdzie obserwowane są znaczne wahania, a
lokaty bankowe w zasadzie nie zapewniają zysków, inwestorzy oraz
kolekcjonerzy chętniej lokują nadwyżki kapitału w dzieła sztuki. W
przypadku inwestowania w perspektywie kilku lat, przy mądrych zakupach
wspartych przez profesjonalnych doradców, na dziełach sztuki można wiele
zyskać. Ale wzrost kapitału to nie jedyna korzyść z zakupu dzieła
sztuki. To niesie ze sobą także kapitał kulturowy – codzienne obcowanie z
dziełem sztuki na ścianie we własnym domu to także ogromna przyjemność i
budowanie własnej wrażliwości. A to procentuje w sposób niewymierny
przez lata” – powiedziała Wojnarowicz w rozmowie z ISBnews.

Podkreśliła, że w ostatnich latach zdecydowanie rośnie zainteresowanie inwestycjami w dzieła artystów.

„Dane z raportu Artinfo za 2018 r. wykazały obroty jedynie na rynku
aukcyjnym na poziomie 252 mln zł, wyniki za 2019 rok wskazują na wzrost
do poziomu 294,5 mln zł. Wraz z bogaceniem się społeczeństwa wzrasta
zainteresowanie dziełami sztuki jako elementu dywersyfikacji portfela
inwestycyjnego. Niektórzy kolekcjonerzy wychodzą z założenia, że
inwestycje w dzieła sztuki powinny sięgać 10% ich nadwyżek finansowych i
z powodzeniem ten plan realizują. Dlatego też rynek dzieł sztuki w
Polsce jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków, a zwroty
inwestycji w dzieła sztuki sięgają nierzadko kilkuset procent” –
poinformowała prezes.

Jak podkreśla ekonomista i analityk rynków finansowych Marek Zuber,
rynek sztuki w Polsce to obecnie inwestycje dla nieco zamożniejszych
oraz dla tych, którzy szukają mocnej dywersyfikacji portfela. Pojedyncze
przypadki to znawcy sztuki, którzy nierzadko sami dokonują zakupów.

„Potencjał w Polsce jest spory, będziemy się bowiem bogacić. Będzie
zatem rósł odsetek ludzi bardzo bogatych. To, czego brakuje, to realnej
oferty dla mniej zamożnych, razem z budowaniem świadomości, że nie
trzeba być milionerem, aby inwestować w sztukę. Jednak nie oczekuję
boomu” – powiedział Zuber w rozmowie z ISBnews.

„Przeszkadzają te same czynniki, które hamują rynek na świecie. Dane
globalne pokazują, że obroty na rynku sztuki rosną zdecydowanie wolniej
niż na przykład liczba milionerów. Dlaczego? Przede wszystkim brakuje
wiarygodnego modelu wyceny ryzyka, problemem jest także
niejednoznaczność wycen, tym samym łatwość ich podważenia” – wyjaśnił.

Zuber uważa, że na popyt na dzieła sztuki ma wpływ zarówno cykl
koniunkturalny, jak również poziom inflacji – gdy jest wysoka, rośnie
skłonność do szukania inwestycji odpornych na takie czynniki.

„Moim zdaniem, sztuka podąża za cyklem koniunkturalnym. Czyli drożej
jest wtedy, kiedy jest dobrze. Wtedy mamy większe zainteresowanie, w
konsekwencji większy popyt. Dzieje się tak także wtedy, kiedy wyraźnie
rośnie inflacja. Możemy nie wiedzieć dokładnie, jaka jest tak naprawdę
wartość np. jakiegoś obrazu, ale mamy świadomość, że ma on wewnętrzną
realną wartość, a zatem będzie drożał, gdy mamy do czynienia ze wzrostem
cen w gospodarce” – powiedział analityk.

Wojnarowicz zwraca uwagę, że wyraźnie rosną kwoty, jakie inwestorzy przeznaczają na zakupy dzieł sztuki w Polsce.

„W ostatnich latach widzimy coraz większy wzrost cen na rynku dzieł
sztuki. Natomiast przedział cenowy jest olbrzymi, najbardziej miarodajną
grupą są prace klasyków współczesnego malarstwa. Tu ceny plasują się od
kilkudziesięciu tysięcy w górę, natomiast nie ma ustalonej górnej
granicy. Co aukcję widzimy kolejne rekordy, te zaś zależą od rangi,
znaczenia i jakości pracy” – powiedziała prezes.

„Jeszcze kilka lat temu gros zakupów oscylował wokół przedziału
50-100 tys. zł, w 2018 i 2019 ponad 60% to ceny powyżej 100 tys. zł.
Kolekcjonerzy chętniej kupują prace najwybitniejsze albo artystów dobrze
rokujących, a dopiero pojawiających się na aukcjach. Szukają klasyków,
ale też świeżych nazwisk, które rynek jeszcze nie odkrył, ale zostały
docenione przez muzea i galerie” – dodała.

Wskazała, że od pewnego czasu w Polsce – podobnie jak na zachodnich rynkach – widoczna jest zmiana trendów w kolekcjonowaniu.

„Kolekcjonerzy coraz częściej szukają w sztuce nie tylko rygoru
kompozycji i myśli geometrycznej, ale także liryczności, abstrakcji
gestu i malarstwa figuratywnego. Coraz częściej na pierwszy plan
wychodzą kobiety artystki. Wcześniej zapomniane i zmarginalizowane, dziś
święcą triumfy na rynkach dzieł sztuki i w kolekcjach prywatnych. Maria
Jarema, Erna Rosenstein, Magdalena Abakanowicz. Coraz popularniejsze
jest malarstwo figuratywne kobiet artystek – Meli Muter z okresu Ecole
de Paris czy doskonale korespondującego z nią malarstwa Marii
Wollenberg-Kluzy. Kolekcjonerzy poszukują w sztuce już nie tylko formy,
ale też tematu, treści jaką niesie za sobą dzieło sztuki” – stwierdziła
ekspertka.

Podkreśliła, że zawsze rekomenduje kolekcjonerom przyglądanie się
nowym nazwiskom na aukcji. Domy aukcyjne dokładają starań, by wyciągać
na rynek aukcyjny artystów jeszcze tam nieobecnych.

„Świat sztuki jest dużo większy niż topowe 50 nazwisk klasyków. Nowi
artyści na rynku o ugruntowanej pozycji w świecie sztuki to zawsze
doskonała lokata i inwestycja. Ich twórczość jest już ustabilizowana,
maja za sobą dziesiątki wystaw, a ich ouvre też jest bogate, więc jest
też bardzo duży potencjał wzrostu cen. Zwłaszcza ten trend będzie
widoczny u takich artystek, jak Maria Wollenberg-Kluza, gdzie mamy
przykład doskonałego malarstwa wychodzącego z najlepszych tradycji
polskiego koloryzmu. Artystki należącej do pokolenia klasyków XX wieku,
jedyne co przed nami, to wprowadzenie jej do obiegu rynkowego oraz
uświadomienie sobie tego, że jej nazwisko, mimo że nie należało do
pierwszej dwudziestki promowanej na rynku od dawien dawna, nie oznacza,
że jej dorobek nie jest równie dobry, co pierwsza dwudziestka. A ogromną
zachętą z pewnością jest ogromny potencjał wzrostu cen jej obrazów.
Świadczy o tym ogromny talent artystyczny i bogactwo jej sztuki” –
stwierdziła Wojnarowicz.

Jeden z obrazów tej artystki jest jednym ze stu dzieł wystawionych na
aukcji w Domu Aukcyjnym Libra, która odbędzie się w poniedziałek, 16
marca, w Warszawie.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w 2018 r.
sprzedażą dzieł sztuki i antyków zajmowało się 125 podmiotów, natomiast
92 prowadziło sprzedaż dzieł sztuki i antyków oraz działalność
wystawienniczą.

Źródło: ISBnews

Talanx rekomenduje 1,5 euro dywidendy na akcję za 2019 rok



Zarząd Talanx rekomenduje wypłatę dywidendy w wysokości 1,5 euro na
akcję, co będzie stanowiło ok. 41% zysku netto za 2019 r., podała
spółka.

Stopa dywidendy, w oparciu o średnią cenę akcji z 2019 r. wyniosłaby 4%, podano w komunikacie.

„Od IPO Talanx w 2012 r. dywidenda wzrastała co roku, łącznie o ponad
40% wobec wyjściowego poziomu 1,05 euro na akcję” – czytamy dalej.

W 2019 r. spółka miała 923 mln euro skonsolidowanego zysku netto
przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej w porównaniu z 703 mln
euro zysku rok wcześniej, przy składkach przypisanych brutto w
wysokości 39 494 mln euro w porównaniu z 34 885 mln euro rok wcześniej.

Talanx pod koniec 2011 roku przejął TU Europa od grupy finansowej
Leszka Czarneckiego, a w 2012 roku kupił Wartę od belgijskiej grupy KBC.
Obecnie Talanx bezpośrednio ma w Polsce cztery spółki: TUiR Warta, TUnŻ
Warta, TU Europa i TU na Życie Europa. Jest notowany na GPW od kwietnia
2014 r.

Źródło: ISBnews