W obliczu rosnącej niepewności na rynkach finansowych, coraz więcej
inwestorów poszukuje alternatywy – m.in. na rynku sztuki. W 2019 r.
obroty na rynku aukcyjnym zwiększyły się o 17% do 294,5 mln zł,
poinformowała ISBnews prezes Domu Aukcyjnego Libra Iwona Wojnarowicz.
Według analityków rynków finansowych, potencjał tego rynku w Polsce jest
spory, będziemy się bowiem bogacić, choć brakuje oferty dla mniej
zamożnych.
„W czasach, kiedy na giełdzie obserwowane są znaczne wahania, a
lokaty bankowe w zasadzie nie zapewniają zysków, inwestorzy oraz
kolekcjonerzy chętniej lokują nadwyżki kapitału w dzieła sztuki. W
przypadku inwestowania w perspektywie kilku lat, przy mądrych zakupach
wspartych przez profesjonalnych doradców, na dziełach sztuki można wiele
zyskać. Ale wzrost kapitału to nie jedyna korzyść z zakupu dzieła
sztuki. To niesie ze sobą także kapitał kulturowy – codzienne obcowanie z
dziełem sztuki na ścianie we własnym domu to także ogromna przyjemność i
budowanie własnej wrażliwości. A to procentuje w sposób niewymierny
przez lata” – powiedziała Wojnarowicz w rozmowie z ISBnews.
Podkreśliła, że w ostatnich latach zdecydowanie rośnie zainteresowanie inwestycjami w dzieła artystów.
„Dane z raportu Artinfo za 2018 r. wykazały obroty jedynie na rynku
aukcyjnym na poziomie 252 mln zł, wyniki za 2019 rok wskazują na wzrost
do poziomu 294,5 mln zł. Wraz z bogaceniem się społeczeństwa wzrasta
zainteresowanie dziełami sztuki jako elementu dywersyfikacji portfela
inwestycyjnego. Niektórzy kolekcjonerzy wychodzą z założenia, że
inwestycje w dzieła sztuki powinny sięgać 10% ich nadwyżek finansowych i
z powodzeniem ten plan realizują. Dlatego też rynek dzieł sztuki w
Polsce jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków, a zwroty
inwestycji w dzieła sztuki sięgają nierzadko kilkuset procent” –
poinformowała prezes.
Jak podkreśla ekonomista i analityk rynków finansowych Marek Zuber,
rynek sztuki w Polsce to obecnie inwestycje dla nieco zamożniejszych
oraz dla tych, którzy szukają mocnej dywersyfikacji portfela. Pojedyncze
przypadki to znawcy sztuki, którzy nierzadko sami dokonują zakupów.
„Potencjał w Polsce jest spory, będziemy się bowiem bogacić. Będzie
zatem rósł odsetek ludzi bardzo bogatych. To, czego brakuje, to realnej
oferty dla mniej zamożnych, razem z budowaniem świadomości, że nie
trzeba być milionerem, aby inwestować w sztukę. Jednak nie oczekuję
boomu” – powiedział Zuber w rozmowie z ISBnews.
„Przeszkadzają te same czynniki, które hamują rynek na świecie. Dane
globalne pokazują, że obroty na rynku sztuki rosną zdecydowanie wolniej
niż na przykład liczba milionerów. Dlaczego? Przede wszystkim brakuje
wiarygodnego modelu wyceny ryzyka, problemem jest także
niejednoznaczność wycen, tym samym łatwość ich podważenia” – wyjaśnił.
Zuber uważa, że na popyt na dzieła sztuki ma wpływ zarówno cykl
koniunkturalny, jak również poziom inflacji – gdy jest wysoka, rośnie
skłonność do szukania inwestycji odpornych na takie czynniki.
„Moim zdaniem, sztuka podąża za cyklem koniunkturalnym. Czyli drożej
jest wtedy, kiedy jest dobrze. Wtedy mamy większe zainteresowanie, w
konsekwencji większy popyt. Dzieje się tak także wtedy, kiedy wyraźnie
rośnie inflacja. Możemy nie wiedzieć dokładnie, jaka jest tak naprawdę
wartość np. jakiegoś obrazu, ale mamy świadomość, że ma on wewnętrzną
realną wartość, a zatem będzie drożał, gdy mamy do czynienia ze wzrostem
cen w gospodarce” – powiedział analityk.
Wojnarowicz zwraca uwagę, że wyraźnie rosną kwoty, jakie inwestorzy przeznaczają na zakupy dzieł sztuki w Polsce.
„W ostatnich latach widzimy coraz większy wzrost cen na rynku dzieł
sztuki. Natomiast przedział cenowy jest olbrzymi, najbardziej miarodajną
grupą są prace klasyków współczesnego malarstwa. Tu ceny plasują się od
kilkudziesięciu tysięcy w górę, natomiast nie ma ustalonej górnej
granicy. Co aukcję widzimy kolejne rekordy, te zaś zależą od rangi,
znaczenia i jakości pracy” – powiedziała prezes.
„Jeszcze kilka lat temu gros zakupów oscylował wokół przedziału
50-100 tys. zł, w 2018 i 2019 ponad 60% to ceny powyżej 100 tys. zł.
Kolekcjonerzy chętniej kupują prace najwybitniejsze albo artystów dobrze
rokujących, a dopiero pojawiających się na aukcjach. Szukają klasyków,
ale też świeżych nazwisk, które rynek jeszcze nie odkrył, ale zostały
docenione przez muzea i galerie” – dodała.
Wskazała, że od pewnego czasu w Polsce – podobnie jak na zachodnich rynkach – widoczna jest zmiana trendów w kolekcjonowaniu.
„Kolekcjonerzy coraz częściej szukają w sztuce nie tylko rygoru
kompozycji i myśli geometrycznej, ale także liryczności, abstrakcji
gestu i malarstwa figuratywnego. Coraz częściej na pierwszy plan
wychodzą kobiety artystki. Wcześniej zapomniane i zmarginalizowane, dziś
święcą triumfy na rynkach dzieł sztuki i w kolekcjach prywatnych. Maria
Jarema, Erna Rosenstein, Magdalena Abakanowicz. Coraz popularniejsze
jest malarstwo figuratywne kobiet artystek – Meli Muter z okresu Ecole
de Paris czy doskonale korespondującego z nią malarstwa Marii
Wollenberg-Kluzy. Kolekcjonerzy poszukują w sztuce już nie tylko formy,
ale też tematu, treści jaką niesie za sobą dzieło sztuki” – stwierdziła
ekspertka.
Podkreśliła, że zawsze rekomenduje kolekcjonerom przyglądanie się
nowym nazwiskom na aukcji. Domy aukcyjne dokładają starań, by wyciągać
na rynek aukcyjny artystów jeszcze tam nieobecnych.
„Świat sztuki jest dużo większy niż topowe 50 nazwisk klasyków. Nowi
artyści na rynku o ugruntowanej pozycji w świecie sztuki to zawsze
doskonała lokata i inwestycja. Ich twórczość jest już ustabilizowana,
maja za sobą dziesiątki wystaw, a ich ouvre też jest bogate, więc jest
też bardzo duży potencjał wzrostu cen. Zwłaszcza ten trend będzie
widoczny u takich artystek, jak Maria Wollenberg-Kluza, gdzie mamy
przykład doskonałego malarstwa wychodzącego z najlepszych tradycji
polskiego koloryzmu. Artystki należącej do pokolenia klasyków XX wieku,
jedyne co przed nami, to wprowadzenie jej do obiegu rynkowego oraz
uświadomienie sobie tego, że jej nazwisko, mimo że nie należało do
pierwszej dwudziestki promowanej na rynku od dawien dawna, nie oznacza,
że jej dorobek nie jest równie dobry, co pierwsza dwudziestka. A ogromną
zachętą z pewnością jest ogromny potencjał wzrostu cen jej obrazów.
Świadczy o tym ogromny talent artystyczny i bogactwo jej sztuki” –
stwierdziła Wojnarowicz.
Jeden z obrazów tej artystki jest jednym ze stu dzieł wystawionych na
aukcji w Domu Aukcyjnym Libra, która odbędzie się w poniedziałek, 16
marca, w Warszawie.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w 2018 r.
sprzedażą dzieł sztuki i antyków zajmowało się 125 podmiotów, natomiast
92 prowadziło sprzedaż dzieł sztuki i antyków oraz działalność
wystawienniczą.
Źródło: ISBnews